A w skład paczki wchodziły takie rzeczy jak:
- DAX Sun - Mleczko SOS po przedawkowaniu słońca - Dzisiaj co prawda opalanie było całkiem przyjemne i słońca nie przedawkowałam, ale kilka dni temu poparzyłam sobie podczas opalania brzuch i uda, które nadal jeszcze trochę pieką. Dzisiaj posmarowałam się tym balsamem i bardzo mi się spodobał. Bardzo wygodny atomizer, super konsystencja i przyjemny zapach. W dodatku łatwo się wchłania i naprawdę przynosi ulgę, dobrze nawilża.
- Essence - 24h hand protection balm chai tea & mandarine z limitowanej Winter Edition - Bardzo mnie ucieszył ten produkt, pierwsze testy już za mną :) Cudownie pachnie i całkiem nieźle pielęgnuje. W dodatku bardzo szybko się wchłania, co jest dla mnie ogromnym plusem! Cudo :)
- Yves Rocher - Baume Nourissant a L'Huile D'Amande, czyli Balsam odżywczy do ust z olejkiem migdałowym - migdałowy balsam do ust to dla mnie kolejne cudo... Uwielbiam balsamy, o czym już kiedyś wspominałam, ale jeszcze bardziej uwielbiam migdały! Jak tylko skończę mój balsam z Isany, biorę się za testowanie tego z Yves Rocher :)
- Golden Rose - Pretty Color, lakier do paznokci nr 150 - lubię takie małe lakiery, a - choć to trochę nie do pomyślenia - w mojej kolekcji brakowało właśnie takiej klasycznej czerwieni bez drobinek.
- Wibo - Spicy Lip Gloss nr 8 - błyszczyk powiększający usta. Z moją skłonnością do alergii w okolicach ust, obawiam się, że nie będę mogła go za często stosować, a szkoda, bo wygląda na ustach naprawdę ładnie! Kolor nie jest tak intensywny, jak się spodziewałam, co uważam za plus. Drobinki są, i to dużo, ale nie są nachalne i pięknie mienią się w słońcu. Może jednak moje usta jakoś się z nim polubią... ;)
- Dermika - Nocne życie, Ekspresowa Maseczka Bankietowa pod Makijaż - z ciekawości poczytałam trochę o niej na wizażu i mnie zainteresowała :) Nie jestem jakąś maseczkomaniaczką, ale na większe okazje na pewno chętnie ją wypróbuję.
- Lusterko - kieszonkowe, zamykane lusterko. Na pewno się przyda, jak nie mnie to Mamie albo Siostrze :)
- Paski do różnego typu french manicure - to był prezent niespodzianka, bo nie było o nich w zmianki w poście o rozdaniu. Z pewnością się przydadzą :)
Oczywiście postaram się sukcesywnie dodawać bardziej szczegółowe recenzje poszczególnych produktów.
Nie ma za co:) Ten typ pakowania mój mąż nazywa "paczuszkami z marihuaną" i mówi, że osoba otrzymująca taka paczuszkę prędzej umrze niż ją odpakuje - widać, że to nie prawda;)
OdpowiedzUsuńgratuluje szcześciaro! widze, że to rzeczywiście była paczucha :D masz fantastyczną kolorystyke bloga - taką malinową ;) przy okzaji zapraszm Cie do mnie na http://californiavenus.blogspot.com - otwarcie już wkrótce ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńooo gratulacje:)
OdpowiedzUsuń