23 lutego 2012

Sleek I-divine Palette - Oh So Special + makijaż + odrobina prywaty ;)

Pod koniec stycznia recenzowałam dla Was paletkę Sleeka The Original (klik). Teraz przyszedł czas na paletkę, która zrobiła dużo szumu wśród bloggerek i stała się prawdziwym hitem - Oh So Special. Paletkę kupiłam razem z The Original i mimo iż był to zakup raczej nieplanowany, nie żałuję ani trochę wydanych pieniędzy!


Oh So Special to paletka na pozór do spokojnych, dziennych makijaży. Jednak pozory mylą! Poza delikatnymi beżami i różami, w paletce znajdziemy też ciemne brązy, fiolety czy grafity, które pozwolą wykonać mocny makijaż. Jest to więc paletka bardzo uniwersalna, choć z drugiej strony utrzymana raczej w jednej gamie kolorystycznej - dominują beże, brązy i róże, choć znajdziemy też fiolety i mocny grafit. Cienie mają wykończenie zarówno perłowe, jak i matowe.


O paltece samej w sobie pisałam już przy okazji recenzji The Original, więc pozwolę sobie oszczędzić powtarzania informacji. Skrótowo napiszę tylko, że paletka jest solidnie i estetycznie wykonana, mieści 12 cieni i wyposażona jest w spore lusterko oraz raczej bezużyteczny aplikator. Ta paletka posiada także zabezpieczającą folię, na której nadrukowane są nazwy cieni, co bardzo mi się podoba. Niestety nie udało mi się zrobić dobrego zdjęcia, za to podpisałam cienie "ręcznie" w programie graficznym ;).


Również jeśli chodzi o jakość cieni, powtarzam swoją opinię odnośnie The Original. Cienie mają z reguły bardzo dobrą pigmentację (zdarzają się lepsze i gorsze, ale większość jest świetna). Perłowe odcienie są bardziej napigmentowane od matów, ale na te drugie też nie można narzekać. Niezadowolona jestem jedynie z odcienia bow - nawet nałożony na bazę jest prawie niewidzialny... Cienie na bazie wytrzymują cały dzień. Podobnie jak w przypadku The Original, w obszarze palety niemal każdy kolor pasuje do każdego, co pozwala stworzyć mnóstwo kombinacji w makijażu. Cienie aplikuje się bez problemu, czasaaami zdarza im się lekko osypać,  ale z reguły są świetne we współpracy. Fantastycznie się blendują.

Bow - Mat - Z tego cienia jestem najmniej zadowolona. To matowy cień o odcieniu kości słoniowej, jednak na skórze jest niemal niewidoczny. Delikatnie rozświetla oko, ale jest to naprawdę delikatny efekt, cień bowiem właściwie w ogóle nie pokrywa powieki kolorem.

OrganzaPerła - Bardzo podobny cień znajdziemy w paletce The Original. Przypomina mi trochę cień Kobo Golden Rose, jest to bowiem różowy kolor z delikatnym złotym błyskiem. Jego brat w OSS to Gateau, który ma nieco jaśniejszy odcień.

Ribbon - Mat - Jeden z moich paletkowych ulubieńców. Żywy, piękny koralowy odcień (lub może bardziej łososiowy). Rzadko spotykam się z takimi kolorami wśród cieni, a według mnie bardzo ładnie prezentuje się na oku - dziewczęco, ale też oryginalnie. Pigmentacja bardzo dobra, mimo iż cień jest matowy.

Gift Basket - Perła - Perłowy odcień na pograniczu miedzi i brązu. Nie ma za dużo rudych tonów, przez co bardzo mi się podoba. Wg mnie nie jest ani za jasny, ani za ciemny, co również działa na jego korzyść.

 Glitz - Perła - Piękny, ciemny, mocny grafit. Na początku bałam się go trochę używać, bo jest naprawdę mocno napigmentowany i w za dużych ilościach prawie czarny. Jednak umiejętnie użyty może dać super efekt na oczach. Bardzo lubię go łączyć z odcieniami takimi jak Ribbon czy Pamper.

Celebrate - Perła - Jedna z największych niespodzianek tej palety i równocześnie jeden z ulubieńców, choć nie stosuję go bardzo często. Głęboki, ciemny fiolet, czyli coś, co tygryski lubią najbardziej. Naprawdę przepiękny odcień, przypomina mi fioletowy eyeliner Essence, 03 Berlin rocks (klik).

Pamper - Mat - Jakoś zawsze łączę go w parę z Ribbon, pewnie dlatego, że jest to matowy, jasny koral (Ribbon jest ciemniejszy i bardziej nasycony). Również jeden z ulubieńców, mocno napigmentowany i bardzo dziewczęcy :)

Gateau - Perła - Jak już pisałam, jest to odcień podobny do Organzy, ma również swój odpowiednik w palecie The Original i także kojarzy mi się z Golden Rose Kobo. W porównaniu z Organzą jest to róż o chłodniejszym odcieniu, ale również ze złotawym połyskiem. Bardzo lubię go stosować na całą ruchomą powiekę, jako bazę pod inne kolory.

The Mail - Mat - Takiego koloru mi brakowało. Matowy, dość dobrze napigmentowany beż. Wg mnie to taki odcień camel. Idealny do brązowo-beżowych, stonowanych makijaży nude. Często łączę go z odcieniem Boxed.

BoxedMat - Matowy, dość dobrze napigmentowany, chłodny brąz (kawa ze sporą ilością mleka). Nie jest może wybitnie napigmentowany, ale moim zdaniem wystarczająco kryjacy i trudno z nim o plamy. Jak już wspominałam, często łączę go z cieniem The mail, razem moim zdaniem tworzą stonowany i klasyczny makijaż nude.

Wrapped Up - Mat - Chłodny, zgaszony fiolet. Wydaje mi się, że ma w sobie domieszki brązu. Całkiem dobrze napigmentowany, dobry do podkreślenia załamania. Nie używam go za często, ale czuję, że jeszcze zdążymy się polubić ;).

Noir - Mat - Jak sama nazwa wskazuje, jest to po prostu matowy, baaardzo dobrze napigmentowany, czarny cień. Nie używam czerni w makijażach, chyba, że do zrobienia lekko rozmytej kreski w ramach zamiennika dla eyelienra, kiedy mam ochotę na kreskę w wersji soft.

I dla zainteresowanych, jeden z pierwszych makijaży, jakie udało mi się zrobić za pomocą paletki. Jestem z niego wyjątkowo zadowolona ;) Zdjęcia niestety robione w sztucznym świetle, ale wydaje mi się, że dobrze oddają rzeczywiste kolory.


Nie pamiętam dokładnie, jakich cieni użyłam, bo makijaż i zdjęcia zrobiłam dość dawno temu.  Wydaje mi się, że widzę tutaj Bow (kącik oka), Ribbon (powieka ruchoma na środku), Organza (cała powieka ruchoma, nałożony jako baza), Celebrate (kreska, dolna powieka i trochę w załamaniu) Glitz (załamanie)Tusz to prawdopodobnie Growing Lashes od Wibo, polecam. Brwi - brązowy korektor do brwi Delii.

PS: Niestety, o ile posta o paletce The Original dodawałam z wizją ostatniego egzaminu i caaałych ferii przed sobą, teraz już powoli ferie się kończą i już w niedzielę wieczór wracam od Lubego, aby w poniedziałek o 8 rano stawić się na uczelni... :( Niestety podział godzin w tym semestrze bardzo mi nie przypadł do gustu, w dodatku czekają mnie praktyki... Ale cóż, pewnie wszystko wyjdzie dopiero w praniu i może jednak nie będzie tak źle ;) Pociesza mnie nadchodząca wiosna oraz fakt, że być może to już ostatni semestr rozłąki z Lubym, a następny rok akademicki zaczniemy już mieszkając razem! :)

36 komentarzy:

  1. Świetny makijaż i niektóre cienie skradły moje serce. Masz racje pozory mylą co do tej paletki. Ona wcale taka "spokojna" nie jest:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Od dawna marzę o tej paletce... Mam nadzieje ze w końcu kupie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. fajne połączenie kolorów na powiece, podoba mi się :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja jestem najbardziej zadowolona z cienia Bow, jego najczęściej używam. Jest cielisty i ładnie mi wyrównuje kolor powieki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolor sam w sobie jest świetny, przeszkadza mi tylko to, że u mnie właściwie w ogóle nie kryje :(

      Usuń
  5. Ach kuszą mnie te cienie...A propos rozłąki z Lubym to ja też na pierwszym roku studiów byłam bardzo daleko od mojego i widywaliśmy się tylko na weekendy. Na drugim roku zaczął studiować w mieście, w którym ja studiowałam i pół roku później już zamieszkaliśmy razem:) Z perspektywy czasu i będąc za parę miesięcy żoną owego "miglanca" uważam, że ten rok czasu na sudiach BEZ mojego lubego był najbardziej szalonym i obfitującym w studenckie szaleństwa czasem:) I nie żałuję, że tak akurat było. Potem już żyło się jak stare małżeństwo - jeśli chodzi o imprezy to w grę wchodziły przeważnie domówki, a nie "integracja" z rokiem:) Powodzenia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My jesteśmy w związku na odległość już 3,5 roku i od tych 3,5 roku widujemy się tylko w weekendy (nie licząc dłuższych przerw, które spędzamy razem). Szalenie mi zbrzydło już to czekanie do weekendu i chciałabym mieć go obok już na zawsze :D Poza tym mimo że widujemy się tylko w weekendy, nie oznacza to u mnie pozaweekendowej integracji z rokiem, jakoś nie jestem typem bardzo towarzystkim i imprezowym ;)

      Usuń
  6. mam ta sama paletkę, uwielbiam ją:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam tę paletkę. Moim zdaniem najlepsza ze wszystkich Sleekowych.
    najfajniejsze kolory wg mnie to Ribbon, Pampered i Wrapped Up :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana po 1. rewelacyjna recenzja! Pełen profesjonalizm! po 2. mam już 4 sleekowe paletki i nie prowokuj do zakupu kolejnej! :) po 3. cholernie zazdroszczę Ci ferii! My przez Euro nie mamy ani tygodnia wolnego! I już drugi tydzień śmigam w nowym semestrze. po 4. życzę aby ta rozłąka była Waszą jedyną :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, cieszę się, że recenzja się spodobała :)

      Usuń
  9. piekne masz rzesy :0
    ev tez ze swoim juz obecnym mezem widywalam sie tylko w weekedny, za to teraz mam go codziennie przy sobie :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeny, ale piękny makijaż

    OdpowiedzUsuń
  11. świetna recenzja, bardzo rzetelna :) w przyszłym miesiącu ta paleta będzie i moja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, cieszę się, że się spodobała :) A paletka to z pewnością będzie udany zakup :D

      Usuń
  12. Bardzo mi się podobają te kolory. Jeśli miałabym się zdecydować to wolałabym tą od "oryginalnej"

    OdpowiedzUsuń
  13. Właśnie ta paletka najbardziej mi kusi :D Planuję kupić już jakiś czas, ale jakoś się wstrzymuje :P ale chyba czas ją mieć.

    OdpowiedzUsuń
  14. ja caly czas kraze wokol tej paletki, niby ja chce, niby nie i sama nie wiem;) raz mi sie podoba, a raz nie ;D

    OdpowiedzUsuń
  15. Zazwyczaj się nie maluję,ale chyba kupię tą paletkę i zacznę :D

    OdpowiedzUsuń
  16. też mam tą paletkę od niedawna, ale ciemne kolorki za bardzo mi sie osypują :(

    OdpowiedzUsuń
  17. Cały czas się zastanawiam nad tą paletką.

    OdpowiedzUsuń
  18. Paletki Sleeka są CUUUDNE!!Ta jest MEGA dziewczęca!

    OdpowiedzUsuń
  19. Zawsze kiedy już przemyślę sprawę paletki Sleek i zdecyduję, że jednak mam wystarczającą ilość cieni, pojawia się post taki jak ten i już oczy mi się świecą i już szukam na allegro i znów gryzę się z myślami :P

    OdpowiedzUsuń
  20. piękny makijaż! paletka ma idealnie zestawione kolory, mnie zachwycił ten fiolecik :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Uwielbiam tą paletkę! OSS to chyba moja ulubione ze wszystkich moich Sleeków :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Miałam na tą paletkę chęć,i muszę się jakoś skusić i kupić,bo żadnej nie mam ze sleeka.

    OdpowiedzUsuń
  23. Kolorki cudaśne ;)

    Zapraszam do mnie ;>

    OdpowiedzUsuń
  24. niesamowicie lubię te palety, choć tak rzadko z nich korzystam z powodu mojego makijazowego lenistwa :/

    ps: Jezeli jestes zainteresowana, u mnie na blogu trwa rozdanie, a do wygrania jajeczko do makijażu beauty blender :) Zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  25. Bardzo fajny post (super napisany) i tak bardzo informacyjny!

    OdpowiedzUsuń
  26. Ta paletka bardzo mi się podoba :) A makijaż CUDOWNY! Bardzo mi się podoba to co stworzyłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Też mam tą paletkę. Bardzo lubię te kolory :))

    OdpowiedzUsuń
  28. Oh też bardzo chciałabym mieć tę właśnie paletkę ale nie ma bata, trzeba oszczędzać :(

    OdpowiedzUsuń
  29. Cudowne zdjęcia, recenzja bardzo profesjonalna - podoba mi się :)! Zapatrzyłam się na te piękne swatche.
    Mam ją - głupio mi to napisać, ale...uwielbiam Sleekowe paletki :P

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam serdecznie do dzielenia się swoimi opiniami! :)Odpowiedzi na pytania zamieszczone w komentarzach będę zamieszczać pod tym samym postem!
Wszystkie reklamy oraz komentarze "zapraszające" będą usuwane.