Przedstawiam kolejny kosmetyk, który dzielnie mi służył podczas wakacyjnego wyjazdu - Shine Powder marki Sensique. Kiedy kupowałam go mniej-więcej w marcu, należał do nowości tej marki.
W mojej kosmetyczce nie ma zbyt wiele kosmetyków tej marki - oprócz pudru posiadam cień do powiek z limitowanej edycji oraz lakier do paznokci. A powoli tego żałuję, bowiem ten puder i cienie okazały się być kosmetykami bardzo dobrej jakości za małe pieniądze. Ale do rzeczy:
Puder kupiłam podczas poszukiwania rozświetlacza, na który nie wydałabym fortuny. Wzięłam ww. puder, w odcieniu najjaśniejszym, czyli 101. W domu się rozczarowałam - jako rozświetlacz nakładany tylko na niektóre miejsca twarzy, dawał za słaby efekt. Odłożyłam go na bok i po pewnym czasie zaczęłam stosować na całą twarz - i tutaj sprawdził się bardzo dobrze. Puder rozświetla twarz, ale absolutnie nie daje efektu "choinki". Drobinki są właściwie niewidoczne. Dodatkowo, mimo iż jest to "shine powder", puder całkiem dobrze matuje.
Na lato mój odcień okazał się trochę za jasny, ale jednak po chwili noszenia go na twarzy, stapia się ze skórą i dopasowuje do koloru twarzy. Mimo to, daje efekt lekkiego rozbielenia (a jestem osobnikiem raczej bladym). Daje dość mocne krycie - w połączeniu z korektorem całkowicie zastąpił mi podkład na obozie. Konsystencja jest dość miałka, puder lubi się osypywać w opakowaniu, przez co jest mało wydajny, ale za tą cenę nie jest to duży grzech. Opakowanie także pozostawia wiele do życzenia, wieczko właściwie przy każdym otwieraniu "wyskakuje" z zawiasów, jednak łatwo je doczepić z powrotem.
Do minusów pudru zaliczam właśnie opakowanie (jak widać na zdjęciu napisy także szybko się starły) oraz to, że czasami puder zbiera się w porach. Konieczne są także poprawki w środku dnia.
Co: Shine Powder, nr. 101, Sensique
Ile: ok. 7 zł / 12 g
Jak: 7,5/10
Fajnie, że możesz używać Sensique, mnie niestety zapycha strasznie :(
OdpowiedzUsuń