26 lipca 2011

Essence Longlasting Eye Pencil

Dzisiaj na tapetę idzie moja ulubiona kredka do oczu - Longlasting Eye Pencil w odcieniu 01 Black Fever, oczywiście od Essence ;)
Kredkę kupiłam zachęcona opiniami na Wizażu, poszukując tańszego, ale godnego następcy mojej poprzedniej, także fantastycznej kredki - Gosh, Velvet Touch Eye Liner Waterproof. I o dziwo, kredka czterokrotnie tańsza całkowicie godnie zastąpiła ś.p. Gosha ;)
Longlasting Eye Pencil to kredka automatyczna, co jest dużym udogodnieniem - nie trzeba się męczyć z częstym temperowaniem. Kredka jest dość miękka, ale bez przesady - można nią łatwo narysować precyzyjną linię. Nie złamała się ani razu. Mimo tego, że jest automatyczna - co często idzie w parze z małą wydajnością - kredka okazała się być wydajna. Stosuję ją od marca niemal codziennie i zużyłam mniej-więcej dopiero połowę. Stosuję ją często na linię wodną i spełnia się w tej roli bardzo dobrze - nie rozmazuje się, nie znika z oka zbyt szybko. Do robienia kreski na powiece też nadaje się bardzo dobrze, nie ściera się i wytrzymuje praktycznie cały dzień. Odcień który posiadam to naprawdę smolista czerń, nie mam co do niej żadnych zarzutów.
W kategorii kredek jest to mój absolutny faworyt. Stosunek ceny do jakości jak dla mnie jest śmieszny, bo za grosze dostajemy bardzo dobry produkt. Na pewno będę nadal kupowała tą kredkę. Chętnie upoluję także inne kolory z tej serii.
Wiem, że dużo Essencomaniaczek posiada tą kredkę w swoich zbiorach ;) Jakie są Wasze opinie? I jak u Was z dostępnością koloru turkusowego? Ja niestety jeszcze ani raz się z nim nie spotkałam :(





Co: Essence Longlasting Eye Pencil, 01 Black Fever
Ile: 6,99 zł / 0.28 g
Jak: 10/10

PS: Znów podziękowania należą się mojemu Lubemu, który opracował dla mnie (wg moich malutkich wskazówek, ale większość designu to On ;) ) szablon do zdjęć - jak widać "znak wodny" przybrał całkiem nową formę :)

2 komentarze:

  1. O, nigdy nie używałam tej kredki :). Może kiedyś ją kupię bo w sumie w swoich zbiorach nie mam żadnej czarnej kredki :D. Masakra... ;) A kiedyś miałam ich naprawdę sporo. Może to przez to, że nie używam - wolę brązy i turkusy :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Heh, mnie jeszcze z gimnazjum, kiedy to byłam metalówą, został nawyk, że bez czarnej kredki nie wychodzę z domu :P Ale powoli od tego odchodzę, teraz to na pewno wersja bardziej "light" i uczę się też malowania lini wodnej białą kredką ;)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam serdecznie do dzielenia się swoimi opiniami! :)Odpowiedzi na pytania zamieszczone w komentarzach będę zamieszczać pod tym samym postem!
Wszystkie reklamy oraz komentarze "zapraszające" będą usuwane.