1 marca 2014

Denko 1/2014 - czyli masa pustych opakowań


Pierwsze denko w nowym roku - muszę przyznać, że od długiego czasu jestem zadowolona z tempa i ilości zużywanych kosmetyków :) W łazience w końcu robi się miejsce na "oddech".

L'Occitane - lawendowe mydło w płynie - klik - zużyliśmy je z żalem, bo nie tylko ja je polubiłam, ale także mój Narzeczony. Delikatny, kojąco-orzeźwiający zapach lawendy, gęsta konsystencja, która nie wysuszała rąk... marzenie! Gdyby nie zaporowa cena, na pewno kupiłabym ponownie.

Cece of Sweden - Argan Conditioner - rzadko w denku zamieszczam próbki, bo zwykle spływają po mnie jak woda po kaczce... czyli nie zachwycam się nimi. Tą próbkę dostałam podczas zakupów w Super-Pharm i przepadłam! Użyłam tej odżywki dwa razy, a efekty odczuwałam na moich włosach przez kilka dni po użyciu, mimo ponownego mycia włosów! Pierwszy raz spotkałam się z takim działaniem, odżywka idealnie nawilża i wygładza włosy, ma ciekawy, ładny zapach... Pierwszy raz zdarzyło mi się po użyciu próbki lecieć do drogerii i kupować pełnowymiarowe opakowanie produktu. Jestem pod wrażeniem!

Balea - kokosowa odżywka do włosów - bardzo fajna odżywka, duet wraz z szamponem bardzo przypadł mi do gustu. Zużyłam z przyjemnością, polubiłam ją, ale jednak do grona "naj" się nie zakwalifikowała (to miejsce okupuje powyższa odżywka z Cece oraz Nivea).



Joanna Sensual - kremowy żel pod prysznic proteiny jedwabiu - klik - duża butla, której zużywanie zajęło mi sporo czasu. Całkiem fajny żel, powiedziałabym - żel jak żel ;).

Isana Med - żel pod prysznic - klik - bardzo fajny żel, nie przesuszał skóry i miał bardzo przyjemny, orzeźwiający zapach.

Luksja - płyn do kąpieli Blueberry Muffin - wcześniej używałam karmelowego wafelka i tarty cytrynowej i te dwie wersje zapachowe o wiele bardziej mi odpowiadają (ale niestety ponoć zostały wycofane :( ). Jagodowa muffinka dla mnie w zasadzie wcale nie pachniała...?

Cleanic - odświeżające chusteczki do higieny intymnej - bardzo lubię te chusteczki i nawet nie szukam zamiennika, w 100% spełniają swoją rolę, bez podrażniania.

Renu - płyn do soczewek - w zasadzie nie wiem, czy powinien się znaleźć na blogu, ale skoro jest, niech zostanie ;) Ja osobiście nie widzę dużej różnicy między poszczególnymi płynami do soczewek, najczęściej decyduje po prostu cena ;).


Kamil - krem do rąk Hand Repair - bardzo dobry krem, którego używałam na noc. W SP kupuję go za ok. 5zł na promocji i to już moje drugie opakowanie. Polecam!

Joanna - Z Apteczki Babuni - krem do rąk - klik - całkiem przyjemny krem, ale nie powalał swoim działaniem. Dobrze nawilżał, ale dla mnie to typowy krem na dzień, na noc zdecydowanie wolę treściwsze kosmetyki.

Iwostin - woda termalna - kupiłam tą miniaturkę, kiedy w geście desperacji poszukiwałam czegokolwiek, co ukoiłoby moją bardzo podrażnioną skórę powiek (rok temu). Sprawdzała się całkiem nieźle, ale w sumie nie powaliła na kolana. Niestety w porównaniu z Uriage aplikator uznaję za beznadziejny - pryskał wodą w twarz, zamiast rozsiewać delikatną mgiełkę.

Bielenda - łagodny 2-fazowy płyn do demakijażu Awokado - bardzo fajny płyn, nie podrażniał moich oczu i dobrze radził sobie nawet z mocnym makijażem. Opakowanie również bardzo przypadło mi do gustu.

Lilibe - płatki kosmetyczne - dość dobre płatki, ale znam wiele lepszych - te niestety od czasu do czasu lubią się rozwarstwić i kłaczyć...

Balea - balsam do ciała z edycji "makaronikowej" - fajny zapach, szybko się wchłaniał, ale w kwestii nawilżania - bez szału. Cieszę się, że w końcu go zużyłam, bo szło mi to opornie ;).


Joanna Sensual - balsam do ciała proteiny jedwabiu - klik - dobrze nawilżał i ładnie pachniał, jednak ciężko było wydobyć go z opakowania. Dobry, ale bez szału.

Rimmell - podkład Wake me up - podkradziony mamie, ponieważ potrzebowałam ciemnego odcienia do mieszania z innym, za jasnym podkładem Rimmella ;) Zużyłam w zasadzie tylko końcówkę i nigdy nie stosowałam go solo, więc ciężko mi się wypowiedzieć.

Avon - kredka do oczu Glimmerstick Eye Liner - lekko brokatowa kredka w odcieniu grafitowym, bardzo lubiłam efekt jaki dawała. Ogólnie kredki z tej serii bardzo przypadły mi do gustu, długo się utrzymują i dają bardzo ładny efekt.

Lovely - Curling Pump Up mascara - kultowy tusz, który kupiłam i ja. Bardzo go polubiłam, ale w kwestii tuszy ciągle ciągnie mnie do nowych produktów. Ładnie podkreślał rzęsy i w dodatku jest tani jak barszcz, więc zdecydowanie polecam.

Bell - Push up mascara - kupiona dawno temu w Biedronce. Niby niezła, ale ja się z nią nie polubiłam. Mimo długiego czasu leżakowania, ciągle była dość mokra i efekt na rzęsach mnie nie powalił.

Isana - zmywacz do paznokci - ulubieniec, którego zużyłam już litry i nie zamienię na żaden inny ;)

Batiste - suche szampony - Tropical i Blush - klik - uwielbiam <3. Jak dla mnie Batiste to chyba odkrycie roku 2013, nie wyobrażam sobie już bez nich życia!

28 komentarzy:

  1. fajne denko:)
    miałam płyn z luksji ale o innym zapachu:)
    jeszcze nie miałam suchego szamponu z batiste:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie wiem, jak można żyć bez Batiste :D

      Usuń
  2. Uwielbiam te żele z Luksji. Ostatnio koleżanka pokazała mi je w Carrefourze, w innych opakowaniach :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz ponoć wyszła nowa seria, zastępująca starą :)

      Usuń
  3. Po tym jak rewelacyjnie spisała się u mnie krem z Iwostinu na niedoskonałości myślałam o zakupie też od nich wody termalnej, ale jeżeli atomizer taki kiepski, to jednak raczej podziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Atomizer niestety niezbyt udany, zdecydowanie polecam za to wodę Uriage.

      Usuń
  4. Miałam tropicalną wersję suchego szamponu - fajny, ale nie kupiłam ponownie ze względu na jego zapach, zmywacz do paznokci też ten używam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie zapach wersji tropikalnej lubię chyba najbardziej :)

      Usuń
  5. wow, sporo się tego nazbierało ;) Batiste to również odkrycie roku, lecz tropikalna wersja zapachowa niekoniecznie przypadła mi do gustu. Płatków Lilibe nie lubię- za bardzo się rozwarstwiają. Te biedronkowe na dzień dzisiejszy są dla mnie najlepsze ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie wersję tropikalną bardzo lubię, ale chyba powoli czas na odmianę... ;) Z płatków też bardzo lubię te Biedronkowe :)

      Usuń
  6. Widzę tu sporo kosmetyków, które lubię i do których często wracam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kupiłam Batiste zapach wiśniowy, po pierwszym użyciu jestem zadowolona, zobaczymy, jak będzie później. ;) Tusz Lovely świetnie podkreśla rzęsy, szkoda, że szybko wysycha.

    OdpowiedzUsuń
  8. Rimmel Wake me Up u mnie sie nie sprawdził niestety, ale za to Batiste to numer jeden jeśli chodzi o suche szampony ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oo widzę tutaj kilka znajomych produktów. Suche szampony Batiste także lubię, mam 3 wersje obecnie w domu, jedynie wersja XXL Volume mi nie pasuje. Z tuszu Lovely w żółtym opakowaniu również byłam bardzo zadowolona. Mialam też ten sam płyn z Luskji, nie wiedziałam, że tamte dwie wersje zostały wycofane, ciekawe dlaczego. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie mam pojęcia, dlaczego, tamte wersje zapachowe były takie cudne! :(

      Usuń
  10. Zaciekawiła mnie odżywka Cece :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przyszłości na pewno napiszę więcej na jej temat :)

      Usuń
  11. Jeju litości, na jednej butelce muffiny z jagodami, a na drugiej makaroniki, mniam, mniam!! :)))
    Zazdroszczę denka :) Ja swoje też wprowadziłam w życie, ale takich efektów jak u Ciebie nie ma :(
    A co do płatków Lilibe to powiem Ci, że ja jestem ich wielką fanką, ale ostatnie sztuki jakie kupiłam robią to samo co Twoje, tzn. rozwarstwiają się! Nie wiem o co chodzi, bo używam ich jakoś od 2 lat i po raz pierwszy coś takiego mnie spotkało, hm...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może coś w tym jest, bo faktycznie, dawniej te płatki chyba tak się nie rozwarstwiały...? Teraz moimi ulubieńcami są te z Biedronki :)

      Usuń
  12. Właśnie używam odżywki Balea i tego płynu Luksja i mam dokładnie takie same odczucia jak Ty.

    OdpowiedzUsuń
  13. Miałam tą kokosową odżywkę Balea i ją bardzo lubiłam :)
    Za ro dwufaza Bielendy mi zupełnie nie przypasowała, miałam wrażenie, że tylko rozmazuje. Lepsza jest dwufazówka Lirene. :)
    Kredki z Avonu i zmywacz Isany również lubię :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lirene nigdy nie miałam i nawet nie kojarzę opakowania... rozejrzę się następnym razem w drogerii :)

      Usuń
  14. L'Occitane, werbena - mydło w płynie to u nas abolutny hit, w zimę używaliśmy wersji z dodatkiem olejku. Cena wysoka ale jakość jeszcze wyższa..

    OdpowiedzUsuń
  15. Sporo tego, brawo!
    Szampony Batiste bardzo lubię. Wersja tropikalna jest moją ulubioną.
    Płyny Luksja też często goszczą w mojej łazience. Ta jagodowa wersja bardzo mi się podobała.
    Wyczuwałam tam jagodę, serio :)))
    Tuszu Lovely aktualnie używam. Przyjemny, ale zachwytu nie wzbudza. Plusem jest świetna szczoteczka - takie silikonowe lubię najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja może miałam jakąś felerną partię, bo o ile zapachy wafelkowy i cytrynowy pachną cudnie, o tyle jagodowa nie pachniała w zasadzie wcale! :P
      Ja co do tuszu mam takie same odczucia, choć po wielu miesiącach używania silikonowych szczoteczek chyba tęsknię trochę za tymi klasycznymi i nie mogę się doczekać, aż zużyję mój obecny tusz, żeby móc wrócić do "klasyki" ;)

      Usuń
  16. sporo tego ;) ja 5tam nie moge zużyć tyle przez rok co jest plusem i minusem ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. U mnie tusz z lovely sie nie sprawdził

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam serdecznie do dzielenia się swoimi opiniami! :)Odpowiedzi na pytania zamieszczone w komentarzach będę zamieszczać pod tym samym postem!
Wszystkie reklamy oraz komentarze "zapraszające" będą usuwane.