Na wstępie, znów kilka słów o tym, co u mnie. Kuchnia czeka już gotowa, lustro do toaletki wisi, lampy pomontowane, ale od poniedziałku cały czas mam istny zapieprz, za przeproszeniem :P, bo inaczej się tego ująć nie da. W niedzielę mam nadzieję zacząć definitywną przeprowadzkę (która pewnie zacznie się całodziennym sprzątaniem). Ogólnie, mimo, że jakoś specjalnie nic takiego hardcore'owego nie robię, czuję się trochę, jakbym zaczęła pracę w kamieniołomie. Nawet nie wiedziałam, że godzina w łóżku o poranku z ogromnym kubkiem ulubionej herbaty może być AŻ TAKĄ przyjemnością. Tak więc wykorzystując tą chwilę lenistwa, pierwszą od naprawdę dłuższego czasu, piszę dla Was kolejnego posta :).
Uświadomiłam sobie, że pierwsze akapity moich notek chyba zawsze są taką prywatą... Mam nadzieję, że Wam to nie przeszkadza, ale po prostu nie lubię tak od razu, na sucho, zaczynać recenzji ;). Ale teraz już mogę przejść do sedna, a mianowicie, kolejny kosmetyk od Rossmanna - Wellness&Beauty masło do ciała Mandarynka i Jogurt.
Uwielbiam masła do ciała, jestem zdecydowanie po ich stronie, niż po stronie zwykłych balsamów i mleczek. To masełko otrzymujemy w solidnym słoiczku o pojemności 200ml w cenie 10,29zł. Opakowanie jest całkiem ładne, ma kolor rozbielonej pomarańczy i nie rzuca się bardzo w oczy.
Masło ma bardzo gęstą konsystencję, jest chyba najbardziej maślanym masłem do ciała, jakiego miałam okazję używać. Jest naprawdę gęste i dość zbite, nieco ślizga się pod palcami i naprawdę w konsystencji przypomina masło spożywcze. Jednak bez problemu da się go nabrać ze słoika i rozprowadzić na skórze. Wchłania się dość szybko.
Co do właściwości, nie powaliły mnie, ale też nie rozczarowały. Pod względem działania jest to raczej przeciętniak, nawilża, ale bez szału, po prostu tonizuje skórę po kąpieli, niweluje ewentualne wysuszenie spowodowane żelem pod prysznic, nieco łagodzi u mnie podrażnienia po goleniu, ale nic ponad to. Producent zapewnia, że masło zawiera m.in. masło Shea, olejek Jojba, glicerynę i wit. E. Te składniki faktycznie są w składzie produktu, z tego, na ile się orientuję, są nawet dość wysoko, ale jednak nie zapewniają jak dla mnie aż takiego nawilżenia, jakie powinny.
Na sam koniec zostawiłam jak dla mnie najistotniejsze, czyli zapach. Po uchyleniu wieczka zapach bardzo mi się spodobał i w momencie - u mnie, Narzeczonego i Mamy - przywołał wspomnienie jednych lodów pomarańczowo-śmietankowych. Nie pamiętam, jakie to dokładnie były lody, ale to masło pachnie naprawdę identycznie! I wszystko byłoby super, gdyby nie to, że na ciele masło zmienia aromat... Nie wiem, czy to po prostu w połączeniu z moją skórą, czy to masło tak po prostu ma po wydostaniu z opakowania, ale w kilka minut po nałożeniu aromat lodów pomarańczowo-śmietankowych przygasa, a zaczyna dominować zapach... wosku. Jak dla mnie to ewidentna nuta niektórych świeczek, takiej czystej parafiny czy stearyny. Może to po prostu ta gliceryna w składzie? Nie mam pojęcia, bo przecież używałam też wielu innych produktów z gliceryną w składzie i nie spotkałam się z takim zapachem... Cóż, niestety ten defekt sprawia, że raczej już nigdy nie sięgnę po to masło, choć obecne opakowanie wykończę czy pomyślnych wiatrach.
Podsumowując, pod względem pierwotnego zapachu i konsystencji masełko zapowiadało się naprawę super, ale właściwości są na poziomie bardzo przeciętnym, a zapach na skórze sprawia, że masło będzie mi dość ciężko zużyć... Może tylko u mnie to masło zachowuje się tak, a nie inaczej, jednak u mnie się nie do końca sprawdziło.
A jak u Was? Używałyście? Czy zapach też zmieniał się po rozsmarowaniu na skórze?
ja w ogóle nie widziałam tych masełek w Rossmanie.. aż dziwne, muszę się porządnie rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńMnie w Rossmannie od wieków nie było, więc niestety nie pomogę :P Jakoś totalnie przerzuciłam się na Super-Pharm, bo po prostu mam bliżej...
UsuńAch.... ja właśnie często skupiam się na zapachu bo uwielbiam tę przyjemność z korzystania. A później żałuję bo często okazuje się, że zapach nie idzie w parze z jakością :-(
OdpowiedzUsuńU mnie też zapach jest najważniejszy, gdy zapach kosmetyku mnie nie zachwyca, nie mam motywacji do smarowania się ;) Na szczęście do tej pory trafiałam na wiele produktów, które pięknie pachniały i dobrze działały.
UsuńTo masło bosko pachnie, upajam się jego zapachem :D
OdpowiedzUsuńU mnie na skórze zostaje zapach lekkiej pomarańczy ale nic w stronę wosku :)
OdpowiedzUsuńHmm, to może tylko z moją skórą ten zapach wchodzi w taką dziwną reakcję...? Ale to dziwne, bo żadne inne balsamy i masła nie zmieniały na mnie zapachu.
UsuńPodobnie jak Ty zaczynam pisać notki :)! hihi
OdpowiedzUsuńRównież wolę masełka do ciała, zdecydowanie bardziej lubią się z moją skórą :)
ja przeprowadzałam się(jak kiedyś liczyłam:D) chyba z 9 razy. A mam dopiero 18 lat, wiec znam Twoj bol i bardzo Ci wspolczuje, ale na pewno w nowym mieszkanku szybko zapomnisz o trudach przeprowadzki:D a recenzja byla nawet zachecajaca, ale skoro to przecietniak w kwestii nawilzania, a w dodatku zmienia zapach na woskowy to raczej nie sie skusze:>
OdpowiedzUsuńBól jest złagodzony tym, że to takie naprawdę nasze, pierwsze wspólne mieszkanie z Lubym, więc pomimo stresów remontowych, jestem przeszczęśliwa :)
UsuńA mnie ten zapach mdli, a jednocześnie się podoba, chyba coś ze mną nie tak :P
OdpowiedzUsuńOn jest taki pośredni właśnie, ale podoba mi się, gdyby tylko potem tak dziwnie nie ewoluował w stronę świeczki :P
UsuńCzytam, czytam i myślę sobie: ten zapach to strzał w 10! a potem doczytałam dalszą część i stwierdziłam, że nie chcę 'pachnieć' jak świeczka :D
OdpowiedzUsuńMoże nie u wszystkich to masło przechodzi w taki aromat, dziewczyny pisały, że są zadowolone... Może mój nos jest nadwrażliwy, a może zapach po prostu wchodzi w jakąś dziwną reakcję przy zetknięciu z moją skórą ;)
UsuńA mi sie tak strasznie podobal zapach tego masla w rossmanie chcialam go kupic na lato:( najgorsze co moze byc to zmiana zapachu na ciele;/
OdpowiedzUsuńMoże nie u wszystkich zapach tak się zmienia... No ale niestety u mnie tak, więc jest ryzyko, że sytuacja może się powtórzyć u innych...
UsuńMmm kusisz zapachem :)
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, czy tak do końca, bo przecież u mnie ostatecznie zapach nie okazał się za piękny... ;)
UsuńPodoba mi się konsystencja :)
OdpowiedzUsuńKonsystencja faktycznie jest fajna, gdyby tylko ten zapach się u mnie tak dziwnie nie zachowywał...
UsuńWygląda cudnie, konsystencja również fajna.
OdpowiedzUsuńNie stosowałam tego masełka, ale jeśli już miałabym się na nie połasić to raczej na inną wersję zapachową, bo ta coś nie komponuje się w moim guście.
OdpowiedzUsuńTa jest dość specyficzna i pewnie nie każdemu przypadnie do gustu, ale niestety nie wiem, czy są inne wersje zapachowe...
UsuńCzeka mnie niebawem wizyta w Rossmanie to się zorientuję.
Usuńoj szkoda, że tak zmienia zapach, lubię jeszcze choć chwilę pachnieć po masełku;)
OdpowiedzUsuńJa niestety po tym bardzo długo pachnę, tylko nie tak, jak trzeba! :P
UsuńPo przeczytaniu Twojej recenzji trochę się zawodłam na tym produkcie. Miałam nadzięję, że zapach będzie ładny i trwały :)
OdpowiedzUsuńSam bazowy zapach jest bardzo ładny, u niektórych chyba zachowuje się całkiem bez zarzutów, tylko w moim przypadku jakoś nie możemy się zgrać...
UsuńMam,to masło,ale jeszcze go nie używałam - mam nadzieję,że nie będzie z nim tak źle :)
OdpowiedzUsuńCzasami takie cuda warto mieć chociaż dla samego zapachu :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za takimi zapachowymi balsamami, bo na paru się zawiodłam.
OdpowiedzUsuń