Minął pierwszy tydzień moich ferii (choć niektórzy z mojego roku jeszcze dziś mają egzamin, kocham zerówki!), na szczęście jeszcze 3 tygodnie przede mną... :). Co prawda powinnam zająć się trochę licencjatem, ale on przecież może poczekać... prawda? ;)
Mam chwilę oddechu, bo wszystko, co niezbędne, do mieszkania już kupione/zamówione, pozostaje mi czekać, aż skończą kłaść panele i montować schody, a potem zacznie się sprzątanie i urządzanie.
Codziennie myślę, co by tutaj zdziałać na blogu i choć chęci są, inspiracji nieco brak... Pogoda jest po prostu okrooopna i nie mam najmniejszej możliwości zrobienia jakichś dobrych zdjęć. Mam ochotę na nie-recenzjowe wpisy, ale zakupów i denek brak - ostatnio myślę nad każdym wydanym groszem i kupuję tylko to, co niezbędne. Napisałam na sucho posta o moim odchudzaniowym odżywaniu jednak chciałabym wzbogacić ten wpis zdjęciami - może food diary? Ale z tym też muszę poczekać na ciut lepsze warunki pogodowe... Paznokcie maluję co 2 dni, ale niestety, zdjęcia ani trochę nie oddają prawdziwych kolorów, przez to ogromne zachmurzenie. Tak więc, jak widać, aura nieco próbuje pokrzyżować moje blogowe plany. Ale koniec marudzenia.
Na ratunek przyszły zdjęcia, które wykonałam jakiś czas temu. W związku z tym dziś będzie recenzja kremu do rąk od Neutrogeny.
Krem pochodzi chyba ze stosunkowo nowej serii z maliną nordycką. Jego pełna nazwa to Odżywczy krem do rąk z maliną nordycką. Bardzo rzadko kupuję kosmetyki Neutrogeny, bo moim zdaniem są stosunkowo drogie, ale tym razem chciałam kupić sobie coś ciut lepszego, a ten krem był na promocji w Super-Pharmie. Niestety, trochę się zawiodłam.
Wiem, że te "oryginalne" kremy do rąk Neutrogeny są bardzo dobre, bo czasami podkradałam je mojej siostrze. Ten krem ma zdecydowanie lżejszą konsystencję, względem klasycznego kremu Formuła Norweska. Krem ma biały kolor, jest dość lekki i szybko się wchłania. Jego działanie jest moim zdaniem dość krótkotrwałe i niewystarczające dla wymagających dłoni. Moim zdaniem to krem raczej z kategorii "do torebki", niż "akcja-regeneracja". Dłonie są nawilżone, ale dość lekko i tylko na chwilę, krem nie przynosi ukojenia przesuszonej skórze, a raczej chwilowo poprawia jej kondycję.
Co do zapachu, okej, nie wiem, jak pachnie malina nordycka, ale spodziewałam się zapachu, który choć trochę przywoła na myśl zwykłe maliny. Dla mnie ten krem pachnie typowym ogórkiem. Niektórym ten zapach się podoba, ja jednak nigdy za nutą ogórka w kosmetykach nie przepadałam, a już na pewno nie zimą.
Opakowanie przypomina estetyką inne neutrogenowe kosmetyki. Tubka ma pojemność 75ml, a w regularnej cenie kosztuje ok. 15zł, ja kupiłam go chyba za 11zł. Stosunek ceny do jakości i pojemności moim zdaniem w tym wypadku jest nieporozumieniem. To całkowicie przeciętny krem i moim zdaniem można znaleźć wiele o dużo lepszych kremów do rąk w niższej cenie. Podsumowując - zawiodłam się. Jak na rangę Neutrogeny, ten krem to bubel.
PS: Sprawdziłam oceny na Wizażu, i oczywiście, krem ma ocenę 2,59/5,00. To mnie tylko kolejny raz nauczyło, że trzeba ufać Wizażankom.
Swego czasu mialam na niego ogromna ochote, dobrze ze sie nie skusilam!
OdpowiedzUsuńW tej cenie na pewno jest wiele lepszych kremów, więc dobrze, że się powstrzymałaś.
UsuńJa zawsze za nim coś kupię sprawdzam info na wizazu :):)
OdpowiedzUsuńJa PRAWIE zawsze. Niemal zawsze, gdy robię "listę zakupów", sprawdzam moje typy na Wizażu, wiele dobrych kosmetyków mam też w głowie. To był spontaniczny zakup, których, jak widać, lepiej unikać ;)
Usuńpost o odchudzaniu mile widziany nawet bez zdjęć:)!
OdpowiedzUsuńHeh, dziękuję bardzo, postaram się jednak w miarę szybko zrobić kilka zdjęć i opublikować post do końca tygodnia :)
UsuńNie czuję się skuszona.
OdpowiedzUsuńW tej cenie mam cztery tubki Isany :)
Dokładnie ;) Kremy Isany są genialne, szkoda, że ostatnio nie po drodze mi do Rossmanna, będę musiała się chyba wybrać dla samego zrobienia zapasów.
UsuńZapach ogórków lubię :)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie powąchać /i może zakupić/ ten kremik w Rossmannie :)
Wiem, że niektórym ten zapach pewnie odpowiada, jednak poza zapachem, który jest nawet przyjemny, pozostaje kwestia średnich właściwości tego kremu... ;)
UsuńOgórek zamiast maliny, no to ja zapewne byłabym też rozczarowana zapachem, bo malinowe uwielbiam i kupując taki krem oczekiwałabym właśnie tego zapachu.
OdpowiedzUsuńMasz rację pogoda jest okropna, szaro, buro i ponuro, mogłoby się wreszcie ocieplić i rozchmurzyć. :)
To jest co prawda malina nordycka, której nigdy na żywo nie wąchałam, no ale jednak malina, no nie? ;)
UsuńJa też chętnie bym już powitała wiosnę, albo, szczerze powiedziawszy, śnieg i słońce. Cokolwiek, byle nie taka szaruga...
Szkoda, że to taki przeciętniak, bo jakoś nazwa "malina nordycka" pobudza moją wyobraźnie i wzmaga chęć zakupu. Ach ci producenci, wiedzą jak wabić klienta. Kremiki Neutrogeny lubię, uważam za dobre, ale tak jak mówisz te klasyczne. Fakt, są drogie i rzadko sobie na nie pozwalam zwłaszcza, że moje dłonie nie sprawiają mi problemów i zadowalają się znacznie tańszymi kremikami.
OdpowiedzUsuńJa jestem w stanie wydać ciut więcej na krem do rąk, ale te klasyczne Neutrogeny są dla mnie chyba ciut "za ciężkie" i wolę inne kremy, Isanę czy ostatnio bardzo polubiłam się z czerwonym Garnierem.
UsuńUżywałam jednego kremu isany, ale się nie sprawdził. Może spróbuję innej wersji. Ostatnio zachwyciła mnie nagietkowa Mariza którą kupiłam mamie :)
UsuńJa uwielbiam Isanę z mocznikiem, czerwoną. Nigdy mnie nie zawiodła :)
UsuńNo tak, kolejny raz potwierdza się teza o sprawdzaniu wszystkiego na wizażu, ale wiem jak to jest...każdy chce się przekonać na własnej skórze ;)
OdpowiedzUsuńHah, dokładnie ;) Czasami, bardzo rzadko, zdarza się, że polubię coś, co Wizażankom do gustu nie przypadło. Ale jednak przeważnie wizażowe oceny dobrze odzwierciedlają jakość produktu.
UsuńWiem o jakim zapachu mówisz.
OdpowiedzUsuńDla mnie cala ta seria z maliną nordycką to bubel.
Pani w aptece poleciła mi pomadkę z tej serii i niestety, ale carmex czy nivea dają milion razy lepsze rezultaty.
Akurat pomadek Neutrogeny bardzo nie lubię, jednak balsamy takie jak Carmex, Tiasne, Blistex czy nawet Nivea są o niebo lepsze.
UsuńJa miałam balsam do ciała z tej serii i byłam z niego zadowolona.
OdpowiedzUsuńMoże z kosmetykami do ciała jest lepiej, w każdym bądź razie krem się u mnie nie spisał...
Usuńtego kremu akurat nie miałam ...
OdpowiedzUsuńNie masz czego żałować ;)
UsuńCzasem takie spontaniczne zakupy źle się kończą. Też oglądałam ten krem, dobrze że trafiłam na negatywną recenzję.
OdpowiedzUsuńDobrze, że się na niego nie skusiłam :)
OdpowiedzUsuńFoof Diary to super pomysł! Kochana nie przejmuj się, każda z nas przechodziła chyba brak weny :) będzie dobrze! To, że mamy blogi nie znaczy, że codziennie musimy pisać pisać i pisać i nie odchodzić od komputera. Bez kitu :) odpocznij sobie, a wena sama przyjdzie!
OdpowiedzUsuńBuziaki!
P.S.
Tego kremu nie miałam.... na szczęście :)
W takim razie może jutro uda mi się takowy stworzyć :) Tyle, że właśnie ja mam szczerą ochotę pisać, tylko nie wiem o czym! :D I jeszcze te głupie zdjęcia (a raczej pogoda...). Ale przyjdą lepsze dni, muszą! ;)
UsuńUwielbiam kremy z serii Formuła Norweska, tylko ubolewam nad ich ceną....ten mnie nie kusi jakoś :)
OdpowiedzUsuńWarto czyhać na promocje, w SP chyba są dość często na przecenach ;)
Usuńmam ten sam problem ze zdjęciami, jest takie zachmurzenie że zdjęcia wychodzą fatalnie ;/
OdpowiedzUsuńNo niestety, chyba ból każdej blogerki... Mam nadzieję, że jednak już niedługo pojawi się trochę słońca ;)
UsuńW zasadzie nie rozumiem "rangi" Neutrogeny. Wydaje mi się, że jest to bardziej siła reklamy. Otóż słyszałam, że kremy do rąk się nie sprawdzają, ja miałam krem do stóp i również nie byłam zadowolona. Wcześniej jakaś youtuberka narzekała na balsam do ciała z tej firmy. Ja jakoś pomijam tą firmę w swoich kosmetykach.
OdpowiedzUsuńJa testowałam, dość przelotnie co prawda, ale jednak, "klasyczny" krem do rąk i byłam całkiem zadowolona. Jednak ten krem się u mnie całkowicie nie sprawdził. Do innych kosmetyków Neutrogeny mnie nie ciągnie, wydaje mi się, że jest sporo lepszych, a nawet i tańszych marek ;).
Usuńteż nie przepadam za nim, ten zapach mnie odstręcza i to, że to sama parafina :/
OdpowiedzUsuńAkurat na składy kremów do rąk i balsamów nie zwracam uwagi i parafina nie jest mi zbytnio straszna, ale zapach mi już nieco przeszkadzał...
UsuńJa mam z Neutrogeny krem skoncentrowany i jestem z niego bardzo zadowolona:)
OdpowiedzUsuńno niestety pogoda niestety ostatnio koszmarna, choć już są jakieś przebłyski światła, byle do wiosny:)
OdpowiedzUsuńno proszę jak zgrabnie napisałam:D
UsuńJa miałam balsam do ciała z maliną nordycką i byłam bardzo zadowolona:)
OdpowiedzUsuńja również rzadko kupuję kremy od Neutrogeny. miałam kiedyś parę próbek i jakoś mnie nie urzekły:)
OdpowiedzUsuń