Moja seria postów na temat rossmannowskich kosmetyków, jakie dostałam do testów, powoli dobiega końca. Przyszła pora na moim zdaniem jedyny bubel z całej paczki, a mianowicie żel pod prysznic Alterry - kwiat neroli i bambus.
Słowo wstępu: jeśli chodzi o żele pod prysznic, moim głównym wyznacznikiem jest zapach, na drugim miejscu konsystencja, jaką uzyskuję podczas mycia, na trzecim opakowanie. Co do samego działania, cóż, nie natknęłam się jeszcze na żel, który by nie mył, albo mył źle. Co do wysuszania i ściągania skóry, nie spotkałam ze skrajnymi przypadkami, ale po niemal każej kąpieli tak czy siak smaruję ciało kremem albo masłem. Kosmetyk oceniam więc głównie pod kątem moich trzech głównych kryteriów.
Zapach: żel Alterry ma dziwny, nieokreślony, nieco słodkawy zapach. Może tak pachnie kwiat neroli? Nie wiem, bo nigdy takiego na oczy nie widziałam ;). Orlica napisała kiedyś, że żel ma zapach podobny do syropu na kaszel i chyba jest w tym ziarenko prawdy. Nie jest to jednak na pewno jeden z cudownych orzeźwiających zapachów, nie należy też do tych kojąco-otulających. Jest dość przyjemny, ale raczej nijaki.
Konsystencja: żel ma bardzo żelowo-galaretkowatą formułę. Do mycia zawsze używam gąbki, jednak nawet na niej produkt nie chce się zbytnio pienić. Łatwo rozprowadza się na ciele, ale raczej ślizga po skórze niż ją otula, przy okazji wytwarzając naprawdę marną pianę, w porównaniu z innymi żelami pod prysznic. Nie popisał się...
Opakowanie: również nie jest mocną stroną tego żelu... białe, z czerwonawą zakrętką i naklejkami przeciętnej urody. Na pewno nie jest ozdobą łazienki, poza tym nie widać, ile produktu zostało, bowiem opakowanie jest wykonane z jednolitego, białego plastiku.
Żeby nie zjechać tego żelu z góry na dół, dodam, że ma dość rozsądną cenę 7,99zł za 250ml. Poza tym ma przyjazny skórze i środowisku skład (choć nie jestem w tej kwestii specjalistką, ufam jedynie informacji zamieszczonej przez producenta). Zużyłam, bo zużyłam, ale na pewno nie kupię ponownie.
niestety nie lubię go;/ zapach ma okropny, a w żelach to najbardziej cenię
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja...
UsuńPowoli się szykuję do jego recenzji i wszystko wygląda na to, że moja będzie podobna ;)
OdpowiedzUsuńChyba większość recenzji będzie taka sama, bo ten żel to naprawdę niemiła niespodzianka :P
UsuńNie miałam żadnego z żeli tej marki ale opinie są niezbyt pochlebne co do zapachów i słabej piany.
OdpowiedzUsuńNic nie straciłaś ;P
UsuńNie miałam go i nie kusi mnie!
OdpowiedzUsuńWszystkie żele Alterry są takiej samej konsystencji- albo się je lubi albo nienawidzi :)
OdpowiedzUsuńMój żel neroli czeka grzecznie na swoją kolej, mam nadzieję, że będę zadowolona jak z borówkowego.
Zapach spodobał mi się "na pierwsze wąchnięcie" :)
O borówkowym czytałam sporo pochlebnych opinii, za to o tym prawie żadnej... Może to kwestia tego zapachu sprawia, że ten żel jest tak negatywnie postrzegany? Bo ten borówkowy mam nawet ochotę przetestować :P
UsuńMiałam jeden żel pod prysznic z Alterry i więcej kupić już nie zamierzam...
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja...
Usuńuu no to niefajnie. Ja jakoś nie rozglądałam się za tymi żelami. Zdecydowanie wolę bardziej szampony, czy maski do włosów z Alterry. :)
OdpowiedzUsuńFakt, Alterra ma dużo swoich dobrych produktów, jak maski do włosów czy olejki do włosów, ale żele im się nie udały...
Usuńja jakos z dala sie trzymam od produktow Alterry innych od masek do włosow. Maja tak intensywne zapachy ze nie potrafie z nimi wytrzyma ci na dluzsza mete koszmarnie mecza!
OdpowiedzUsuńw maskach do wlosow wytrzymuje to dla dobrego dzialania... ;-)
Ten żel ma akurat mało intensywny, ale też mało przyjemny zapach...
Usuńkwiat neroli to jeden z moich ulubionych składników np w perfumach - to taka gorzkawa pomarańcza, ale orzeźwiająca :)
OdpowiedzUsuńzapach który opisujesz wydaje się kompletnie nie taki.. :) a już po tytule myślałam: mm, musi być super, kwiat neroli mmm :)
heh, chyba aż z ciekawości powącham w jaki sposób go "skrzywdzili" ;)
Hmm, no coż, ten żel z Alterry nie pachnie jak gorzkawa, orzeźwiająca pomarańcza :P
UsuńDla mnie też bubelek. Wysuszył mi skórę i nieciekawie pachniał.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nigdy nie używałam żadnego żelu z Alterry.
OdpowiedzUsuńNic nie straciłaś ;)
UsuńNie miałam go, ale skoro zapach nie jest zbyt ładny to raczej go nie kupię :) przydatna recenzja
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się przydała :)
UsuńCzyli generalnie nie warto go kupować. Dobrze wiedzieć :)
OdpowiedzUsuńOwszem, nie warto ;)
UsuńNigdy nie miałam jakoś okazji kupić i teraz widze ze nie warto:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam alterre:)
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię tą markę, ale akurat żele pod prysznic im się nie udały...
Usuńmam ten sam żel i w przeciwieństwie do Ciebie uwielbiam go :) moja skóra długo po myciu ma piekny zapach :)
OdpowiedzUsuńHeh, jak widać mój nos ma jednak nieco inne gusta :) Dobrze wiedzieć, że komuś ten żel przypadł do gustu :)
OdpowiedzUsuńCzesc :) Otagowałam Ciebie u siebie na blogu. http://magicznaaa.blogspot.com/2012/10/tag-moje-wosy-w-piguce.html
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! Na taga właśnie odpowiedziałam :)
UsuńSzczerze mówiąc jakoś mnie nigdy nie ciągnęło do tego żelu. I dzięki Twojej recenzji widzę, że nie pomyliłam się zanadto ;)
OdpowiedzUsuńJa wcześniej nawet nie do końca kojarzyłam, że Alterra ma żele pod prysznic, słyszałam tylko o borówkowym. Ale już nie kupię więcej...
Usuńz alterry mam ochote na oleki do wlosow :) szkoda ze ten zel okazal sie bublem :(
OdpowiedzUsuńUwielbiam olejki Alterry, ale akurat do włosów się u mnie zupełnie nie sprawdziły... Mają za to dużo innych świetnych zastosowań, choćby demakijaż ;)
UsuńNa ten żel się jednak nie skuszę.:P Chociaż miałam go w planach.:D
OdpowiedzUsuńTo lepiej nie kupuj, naprawdę nie warto ;)
Usuń