Post paznokciowy, bo takiego dawno nie było... Coraz bardziej lubię się z moimi paznokciami, mają zdecydowanie mniej "złych dni" niż kiedyś, więc wkrótce postaram się napisać posta o ich pielęgnacji i ogólnie dawać więcej NOTD na blogu :).
Dziś na tapetę idzie moja pierwsza (chronologicznie, tak ogólnie to druga - mam jeszcze Sugar High ;)) Chinka - China Glaze Fifth Avenue.
Lakier kupiłam pod koniec ubiegłego lata, o ile dobrze pamiętam, i jest to moim zdaniem idealny kolor na jesień, ale nie tylko. Obecnie noszę go na paznokciach, albowiem potrzebowałam klasycznego, stonowanego manicure na jedno z wydarzeń minionego tygodnia. Fifth Avenue jest klasyczny, a równocześnie oryginalny, kobiecy, elegancki... Za to bardzo go lubię i nie znalazłam do tej pory jego odpowiednika w asortymencie żadnej innej firmy.
Sam kolor jest nie do końca określony. Oglądając swatche myślałam, że to przybrudzony, zgaszony róż. I owszem. W rzeczywistości jednak, w zależności od światła, potrafi przybrać nieco wyblakły odcień lub też uwidacznia brązowe lub też bardziej fioletowe podtony. Wszystko zależy od światła, ale zawsze prezentuje się moim zdaniem atrakcyjnie. Nie noszę go obecnie bardzo często, ale jesienią na pewno wróci do łask no i moim zdaniem jest niezastąpiony na wszelkie okazje, gdzie manicure powinien być elegancki, ale jednak na drugim planie, a my nie mamy ochoty na nude.
Co do samych lakierów China Glaze, lubię je, ale jednak po dłuższym czasie "testowania" doszłam do wniosku, że chyba jednak wolę Essie, choć mam do tej pory tylko jeden egzemplarz tego drugiego. Chinki słyną z długich, wąskich i dość cienkich pędzelków o przekroju koła - ja zdecydowanie wolę krótsze, szersze, płaskie a'la Essie czy C&G Essence. Ze względu na pędzelek zdarza im się też zasmużyć, jednak druga warstwa rozprawia się zwykle z tym problemem, a z pomocą topcoatu (u mnie Seche Vite) problem znika całkowicie. Trwałość bardzo dobra, i co najważniejsze - blask. Na zdjęciach na paznokciach mam jeszcze SV, ale gwarantuję, ten lakier błyszczy tak intensywnie również sam w sobie.
piękna klasyka - lubię takie przygaszone różo/fiolety :) a Twoje pazurki coraz ładniejsze :)
OdpowiedzUsuńJa też, ostatnio gustuję właściwie tylko w różach wszelkiej maści, od czasu do czasu pozwalając sobie na miętę lub błękit :) I dziękuję!
Usuńbardzo fajny kolor :)
OdpowiedzUsuńJest bardzo nietypowy- właśnie taki przykurzony róż- a do tego kobiecy i elegancki. Super!
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :)
Usuńkolor kojarzy mi się z jogurtem fantasia z wiśniami ;p
OdpowiedzUsuńHaha, może coś w tym jest :D Wiśniowych jogurtów nie lubię, więc nie mam porównania ;)
UsuńMam bardzo podobny odcień z P2.
OdpowiedzUsuńDo P2 niestety nie mam dostępu :(
UsuńSuper! kolor śliczny ;)
OdpowiedzUsuńLubię chinki,ten kolor jest świetny:)
OdpowiedzUsuńjak dla mnie świetnie sie prezentuje ;)
OdpowiedzUsuńbardzo ładny...totalnie w moim guście!
OdpowiedzUsuńNoo, pierwszy raz widzę taki odcień różu i stwierdzam, że chętnie bym go zobaczyła w swojej kolekcji :D
OdpowiedzUsuńW takim razie nie ma na co czekać :D
UsuńAleż on ładny jest, nosiłabym cały rok :D
OdpowiedzUsuń:D
UsuńBardzo udany kolor! Lubię takie brudaski :)
OdpowiedzUsuńJa też, długo takiego szukałam :)
Usuńrzeczywiście masz coraz ładniejsze paznokcie, koniecznie opisz jak o nie dbasz. A kolor lakieru sam w sobie pięknie się prezentuje
OdpowiedzUsuńDziękuję, postaram się napisać takiego posta :)
UsuńMasz bardzo ładny kształt paznokci ! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Wcześniej nosiłam migdałki i je uwielbiałam, ale niestety jeden z paznokci się złamał i najlepiej wyglądało spiłowanie ich wszystkich na prosto... I jakoś tak zostało ;)
UsuńAleż Ty masz przepiękny kształt pazurków!!!!!
OdpowiedzUsuńO rety, dziękuję! Wyszedł całkiem przypadkiem, przez to że musiałam spiłować paznokcie na prosto i tak zostało... ;) Ale cieszę się, że się podoba, motywuje mnie to do tego, żeby taki zostawić ;)
UsuńKlasyka! Na ogól nie przepadam za takimi spokojnymi kolorami na paznokciach, ale ten z chęcią bym przygarnęła;)
OdpowiedzUsuńDla mnie to też klasyka i taki kobiecy must-have, niezależnie od gustu i stylu, taki kolor zawsze się przyda :)
Usuńprzypomina mi moją Przyjaciółkę, Ona lubi takie odcienie :)
OdpowiedzUsuńMnie ten lakier nierozerwalnie kojarzy się z moją Ciocią, ona zawsze takie nosiła :)
Usuńprzepiękny kolor!
OdpowiedzUsuńWow, wygląda pięknie na paznokciach!
OdpowiedzUsuńOj tak, zdecydowanie ma to "coś" :)
UsuńOdcień lakieru średnio do mnie przemawia, ale pazurki to masz świetne!:)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
Usuńcudowny! ;D
OdpowiedzUsuńPiękny kolor,ale jeszcze piękniejsze zadbane paznokcie ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! :)
UsuńKocham takie niezdefiniowane kolory na pazurkach :)
OdpowiedzUsuńJa dopiero zeszłej jesieni się w takich rozkochałam, ale miłość trwa :D
UsuńFajny kolorek.
OdpowiedzUsuńprzyjemny dla oka kolorek ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się już od dawna i dziwię się, że jeszcze go nie kupiłam :D
OdpowiedzUsuńNajwyższy czas zakupić :D
Usuńzdecydowanie trafił w mój gust ten kolorek :D róż pod każdą postacią bardzo do mnie przemawia :D
OdpowiedzUsuńTo tak, jak u mnie, dawniej różu nie nosiłam prawie wcale - teraz w każdej postaci :D
UsuńPiękny kolor. Lubię takie niejednoznaczne odcienie.
OdpowiedzUsuńŚliczny odcień :)
OdpowiedzUsuńZachorowałam na ten kolor, jest genialny...
OdpowiedzUsuńZrobił na mnie wrażenie, super :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny kolor!
OdpowiedzUsuń