W ramach Akademii przez rok co miesiąc otrzymywać będę paczkę z kosmetykami (pełnowymiarowymi i próbkami), a każdy z tych miesięcy będzie miał na celu przybliżenie innego składnika, wykorzystywanego przez firmę do tworzenia kosmetyków. Wrzesień został miesiącem masła Shea.
Masło Shea ma właściwości ochronne i odżywcze. Nawilża skórę, powodując, iż staje się ona miękka i jędrna. Co bardzo mi się spodobało, L'Occitane importuje masło Shea z Burkina Faso, przy okazji pomagając mieszkańcom tego kraju. W 2012 roku L'Occitane kupiło 550 ton masła shea, stając się największym importerem tradycyjnego masła Shea z Burkina Faso. Ponadto, zysk ze sprzedaży specjalnego mydełka charytatywnego przekazywany jest na pomoc osobom z upośledzeniem wzroku w krajach rozwijających się. Inicjatywa godna naśladowania!
Co do samych kosmetyków, otrzymałam do testów krem do ciała o zapachu fiołka (100ml), krem do rąk z masłem Shea (30ml) oraz próbki kremu do ciała, kremu do twarzy i serum do twarzy z tym składnikiem.
Krem do ciała zauroczył mnie samym opakowaniem. Jest aluminiowe i ma piękną, biało-fioletową naklejkę. Pięknie wygląda w łazience i z pewnością po zużyciu kremu, opakowanie otrzyma "drugie życie". Sam krem jest gęsty, ale przy tym nie ma tępej konsystencji. Zawiera aż 25% masła Shea. Pachnie bardzo subtelnie, lekko kwiatowo - fiołkami. Bardzo dobrze nawilża skórę całego ciała (lubię stosować go szczególnie na stopy). Wchłania się może nie błyskawicznie, ale dość szybko, jak na tak bogatą konsystencję. Długotrwale nawilża i zmiękcza skórę.
Krem do rąk z masłem Shea wyróżnia się nieco na tle innych kremów. Ma bardzo gęstą konsystencję i wystarczy jego niewielka ilość, aby odżywić dłonie. Krem zawiera 20% masła Shea. Bardzo dobrze nawilża i odżywia, zostawiam go sobie na "sytuacje awaryjne", kiedy moje dłonie są szczególnie "zmęczone" chłodem czy kontaktem z detergentami. Krem ma bardzo kremowy(sic!), otulający zapach i wydaje mi się, że tak właśnie pachnie samo masło Shea. Zostawia na dłoniach pewien filtr, ale nie jest on klejący ani w żaden sposób męczący. Mam uczucie, że kosmetyk pozostaje na dłoniach i działa jeszcze długo po aplikacji, ale przy tym nie przeszkadza mi w codziennym funkcjonowaniu.
Sprawa z próbkami kremu do twarzy czy serum, ma się podobnie, jak z powyższymi kosmetykami. Masło Shea chyba tak już ma, że nadaje kosmetykowi, w którym jest zawarte, kremowej, cięższej konsystencji, a przy tym daje efekt doraźnego odżywienia i łagodzenia. Próbki zużyłam po peelingowaniu twarzy, skóra po ich zastosowaniu była jeszcze bardziej aksamitna i gładka, nie pojawiły się też żadne podrażnienia.
Podsumowując, czekam na więcej! Z masłem Shea bardzo się polubiłam i nawet planuję zakup tego składnika w wersji "solo", aby używać go od czasu do czasu na twarz czy do zafundowania paznokciom solidnej kąpieli odżywiającej (jak masło Shea działa na paznokcie pokazywała na swoim blogu Odette Swan klik). Wg mnie ten produkt jest bardzo bliskim kuzynem (bratem?) olei, które, jak wiadomo, potrafią zdziałać cuda w pielęgnacji.
PS: Na zdjęciach widzicie też, jak ładnie prezentowała się sama przesyłka. Uwielbiam taką dbałość o szczegóły :).
Uwielbiam wszelkiego rodzaju mazidła do ciała, zwłaszcza takie masłowe :)
OdpowiedzUsuńJa też :)
UsuńBardzo fajny pomysł jeśli chodzi o tę akademię zmysłów, poza tym podoba mi się, że eksportują masło shea akurat stamtąd bo chociaż nigdy nie zwracałam na to uwagi czy firmy produkujące kosmetyki są w jakiś sposób zaangażowane "społecznie" i nigdy nie kierowałam się tym przy wyborze danych kosmetyków to jak się słyszy takie coś jakoś tak milej patrzy się na daną firmę (:
OdpowiedzUsuńSamo masło też chcę kupić już od jakiegoś czasu więc ciekawa jestem jak już się zaopatrzysz jakie będą Twoje wrażenia
Dokładnie, ta działalność społeczna ma jednak spore znaczenie i doceniam to, choć na co dzień rzadko zwracam na to uwagę ;)
UsuńJeśli tylko się w takowe zaopatrzę, pewnie napiszę o tym na blogu, ale na razie zużywam jeszcze zapasy innych olei itp ;)
to się zgrałyśmy z postami :D
OdpowiedzUsuńHaha, no faktycznie :D
UsuńTym razem się postarali :)
OdpowiedzUsuńTo fakt :)
UsuńCzuję się poszkodowana, bo w mojej paczce bibułka nie była zaklejona takim uroczym znaczkiem :P
OdpowiedzUsuńBardzo polubiłam się z fiołkowym kremem, jestem zachwycona jego konsystencją, z jednej strony treściwa, a z drugiej taka "puszysta" i lekko się nakłada :))
Ten znaczek robił fajny efekt, ale w następnej może już dostaniesz! ;) Mnie konsystencja fiołkowego kremu też się bardzo spodobała, jest dokładnie taki, jak piszesz :) Tylko aż żal mi go stosować!
UsuńŚwietna akcja. Sama chętnie bym się zgodziła na udział w takiej akcji. Już samo pudełeczko super, a co dopiero kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńJa mam naturalne masło Shea, i jestem ogromnie zadowolona :))
OdpowiedzUsuńSuper, masz jakiś post na blogu na jego temat? Chętnie bym poczytała :)
UsuńJa chcę to piękne pudełko :D
OdpowiedzUsuńTeż lubię jak paczka pięknie się prezentuje, niby pierdoła a jednak miłe :)
OdpowiedzUsuńCo do samego masła shea też aktualnie używam do twarzy i włosów, ale nie solo i również planuję jego zakup coby sprawdzić jak się u mnie sprawdzi :)
Paczka robi ogromną różnicę :)
UsuńMuszę się porozglądać, czy gdzieś stacjonarnie nie dorwę masła Shea, przydałoby się :)
uwielbiam masło shea:) a tutaj procentowo mają na prawdę fajny skład.
OdpowiedzUsuńFajna akcja :) L'Occitane znam póki co tylko z widzenia.
OdpowiedzUsuńObserwuję.
No proszę, ja nie dostałam takiej ponownej propozycji, ale jakoś bardzo szczerze mówiąc nad tym nie ubolewam... Ale w sumie dość fajna inicjatywa, zawsze dowiesz się czegoś nowego.
OdpowiedzUsuńJakos mi sie nie poodoba ta firma - ma duzo negatywnyych recenzji widzialam :P // od razu zapraszam na rozdanie, do wygrania: kominek i 15 woskow YankeeCandle :)) a wystarczy tylko komentarz :D http://lllilian.blogspot.com/2013/10/rozdanie-woskow-yankee-candle-15-woskow.html
OdpowiedzUsuńdostałam identyczny zestaw i jestem zadowolona z kosmetyków. pozdrawiam
OdpowiedzUsuń