Podczas tegorocznych wakacji nie wyjechałam nigdzie na dłużej. W sierpniu pojechaliśmy na jakiś tydzień do domu rodzinnego Narzeczonego na mały zjazd rodzinny, a w zeszłym tygodniu była mała powtórka ;). Zwykle wtedy mam dni wolne od makijażu, ale tym razem nadarzyło się kilka okazji - 2 wesela i spotkania ze znajomymi - wobec czego musiałam zabrać ze sobą coś, co pomoże mi w demakijażu.
Ucieszyłam się, że w końcu nadarzy się okazja do przetestowania chusteczek do demakijażu Hydro Fromula od Cleanic. Wg producenta chusteczki oczyszczają, nawilżają i poprawiają kondycję skóry. W opakowaniu znajdziemy 10 sztuk. Wszystkie są dobrze, ale nie przesadnie nasączone płynem do demakijażu.
Same chusteczki wykonane są z dość miękkiego, niedrącego materiału. Mają standardową wielkość mniej-więcej chusteczki higienicznej. Jedna chusteczka wystarcza mi do wykonania całego demakijażu tyle, że nie jest to demakijaż perfekcyjny... Zwykle składałam chusteczkę na cztery i tak złożoną przykładałam do oka na kilkanaście sekund, ale nawet długie przytrzymywanie przy oku nie sprawiło, żeby makijaż zszedł bez walki. Później zaczyna się pocieranie, pocieranie i jeszcze raz pocieranie, a makijaż i tak nie jest domyty w 100%. Nie mówię tu nawet o makijażu wieczorowym czy eyelinerze, ale chusteczki mają problem z domyciem czarnej kredki i tuszu do rzęs... niestety. Na wyjazd zapomniałam żelu do mycia twarzy, ale na szczęście przydługawa walka z chusteczką plus mycie twarzy wodą dało radę usunąć makijaż, skóra wokół oczu była jednak mocno podrażniona... Nie była to wina samego płynu, bo on np. nie piekł mnie w oczy, ale sama tekstura chusteczki nawet bez mocnego pocierania, podrażniała moje oczy. Niby miękka, ale jednak przy bliskim kontakcie, okazywała się nieco szorstka.
Dla mnie te chusteczki to rozwiązanie czysto awaryjne, w dodatku raczej do zmywania jak najlżejszych makijaży. Z lekkim podkładem, cieniem do powiek i tuszem, może by dała radę, ale wolę jednak sprawdzone kosmetyki i zwykłe waciki.
Pozostali pomocnicy od Cleanic to płatki kosmetyczne Silk Effect oraz patyczki higieniczne do dokładnego oczyszczania (ponoć polecane przez profesjonalistów). Z tymi płatkami kosmetycznymi miałam do czynienia jeszcze zanim dostałam je w ramach współpracy. Płatki na jednej stronie mają na sobie prążki, co bardzo lubię, ale brzeg nie jest w żaden sposób wzmocniony. Waciki są bardzo miłe w dotyku i z pozoru nie zostawiają kłaczków, ale niestety bardzo łatwo o ich rozwarstwienie i wtedy kłaczki już są... Przy demakijażu sprawdzają się całkiem fajnie, ale już np. do zmywania lakieru z paznokci wolę mocniejsze waciki. Poza tym waciki mają posiadać ponoć proteiny jedwabiu, jednak nie widzę żadnej różnicy pomiędzy nimi a zwykłymi bawełnianymi płatkami. Są w porządku, ale jednak wolę już np. waciki z Biedronki.
Co do patyczków higienicznych, te są całkiem fajne. Patyczków używam głównie przy korekcie makijażu. Te wyróżnia to, że jedna z końcówek ma w sobie rowki, które mają pomóc w dokładniejszym oczyszczeniu. Dla mnie ta końcówka nie różni się zbytnio od drugiej ;). W samych patyczkach jednak na zdecydowany plus jest fakt, że "watka" mocno trzyma się patyczka i jest dość mocno zbita, a w efekcie nie zsuwa się i nie kłaczy. Można precyzyjnie wytrzeć np. rozmazany tusz, bez obaw, że wacik zsunie się z patyczka, jak to bywa przy niektórych produktach tego typu. Patyczki oceniam więc bardzo dobrze, choć sama czekam aż zużyję swoje zapasy i kupię sobie precyzyjne patyczki z wąską końcówką ;).
Takich patyczków nie widziałam jeszcze, ale za to bardzo lubię wersję gdzie jedna ze stron jest spiczasta. Myślę, że lepiej się nadaje do korekcji makijażu i usunięcia np. lakieru do paznokci w miejscu, gdzie ręka nam zadrżała i upaciała skórki.
OdpowiedzUsuńJa właśnie też tą szpiczastą uwielbiam i muszę sobie w końcu znowu kupić :) Ale to jak zużyję zapasy tych patyczków, a trochę mi to pewnie zajmie :D
UsuńUżywałam chusteczki i nie byłam zadowolona z nich ;/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dodaję do obserwowanych :)
No niestety to chyba niewypał...
UsuńDziękuję i również pozdrawiam :)
z celanica używam patyczków do korekty makijażu :)
OdpowiedzUsuńJa muszę czym prędzej zużyć zapasy zwykłych i kupić sobie te do korekt, bo to moje główne zastosowanie patyczków.
UsuńJa od roku jestem wierna patyczkom Cleanic z zaostrzoną końcówką :) Aplikuję nimi olejek rycynowy na rzęsy :)
OdpowiedzUsuńMuszę je w końcu kupić, kiedyś miałam i były baaardzo dobre :)
UsuńLubię chusteczki do demakijażu Cleanic z płynem micelarnym, te dla mnie są za suche ;/
OdpowiedzUsuńDla mnie chusteczki to ostateczność, wolę używać zwykłych żeli do mycia twarzy czy płynu micelarnego.
UsuńJa niestety nie mogę używać tych chusteczek:(
OdpowiedzUsuńNie lubię chusteczek do demakijażu, zawsze niedokładnie zmywają makijaż ;/
OdpowiedzUsuńDokładnie...
UsuńZaciekawiły mnie te patyczki - przy następnej okazji chyba po nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńA chusteczki do demakijażu to dla mnie kompletna pomyłka - żaden inny produkt tego typu nie podrażnił mi skóry wokół oczu co te chusteczki :(
Są bardzo fajne, ale wolę te precyzyjne do korekty makijażu :)
UsuńCo do chusteczek mam bardzo podobne odczucia, dla mnie to totalna pomyłka...
nie lubię używać tych chusteczek do demakijażu, zawsze po nich szczypie mnie twarz :)
OdpowiedzUsuń