Dzisiaj post z serii nieco "reklamowej", choć może lepiej pasuje tu słowo "polecającej" :) I wcale nie chodzi o kosmetyki!
Mój Luby (pora chyba ujawnić jego imię - Rafał :)), o którym nieraz wspominałam w notkach, postnowił pójść poniekąd w moje ślady (hohoho, jak to brzmi) i również założył bloga :). Jego blog nosi nazwę Cinema Panopticum (klik). Na blogu mój Luby pisze krótkie, subiektywne recenzje filmów, oceniając je w skali 1-10. Kilka zdań i już wiecie, czy warto oglądać, czy nie ;). Zachęcam Was do zaglądania, bo wiele recenzji uznaję za nadwyraz trafne (choć są i takie, z którymi się nie zgadzam) i może akurat znajdziecie coś dla siebie na sobotni wieczór, lub też będziecie wiedziały, czego unikać. Recenzowane filmy należą do naprawdę różnych gatunków, od musicalu, poprzez westerny, na dramatach kończąc. Po prostu wszystko, co tylko mój Luby ogląda (a jest tego dużo - filmweb mówi, że obejrzał już 1250 filmów, a nie wszystkie ma ocenione). Ach, i jeszcze jedno - blog w języku angielskim.
Drugi blog, to blog przyjaciela Rafała i mojego znajomego - Grega. Greg również prowadzi bloga po angielsku i ten blog zapewne trafi w gusta znacznie węższej grupy w porównaniu do Cinema Panopticum. Blog nosi nazwę Slice of Music (klik)i zawiera recenzje płyt. Jakich płyt? Głównie ostrzejszych brzmień, ale nie tylko! Przykładowi wykonawcy to gwiazdy światowego metalu i rocka, takie jak Iron Maiden, Metallica Led Zeppelin, ale, uwaga, uwaga, na blogu znajdują się też recenzje np. soundtracków - Greg recenzjował już soundtrack Amelii i Donniego Darko. Polecam wszystkim melomankom, które nie gardzą też gitarowymi brzmieniami i ostrym wokalem ;).
PS: Chcecie poznać pewien paradoks z mojego prywatnego życia? Grega "znam" tyle czasu, co mojego Rafała - wszyscy poznaliśmy się na kanale irc pewnego fanklubu Metalliki. U Lubego od 3 lat (z hakiem) jestem co drugi weekend, często też na dłużej, Greg mieszka max kilka kilometrów od Rafała, a ja go jeszcze nie poznałam osobiście... :D Oczywiście kontakt (gg, sms) utrzymujemy, choć jednak nie tak intensywny jak na początku znajomości ;).
To ja jeszcze poproszę bezpośrednie linki do obu blogów :)
OdpowiedzUsuńMój chłopak też uwielbia oglądać filmy i ma bardzo dobrą orientację, jeśli chodzi o aktorów, ich nazwiska, kto gdzie grał... Czasami czuję się przy nim jak głupek, bo większości filmów nie widziałam, a on potem się dziwi, jak mogłam tego nie widzieć, skoro to taki klasyk ;)
Historia z Gregiem mnie rozbawiła :) Może czas najwyższy się poznać? ;))
Heh, dzięki za "przypomnienie" - tak bardzo skupiłam się na treści, że na śmierć zapomniałam o linkach! Dodałam je już w notce.
UsuńMój Luby to właśnie taka filmowa encyklopedia, na początku tylko przytakiwałam mu grzecznie głową udając, że coś rozumiem... Teraz już sama dużo wiem i kojarzę, bo wieeeele filmów oglądamy razem. No i te jego filmowe anegdotki jednak też mi trochę weszły do głowy :)
Co do Grega to próbuję co jakiś czas sugerować jakieś spotkanie, ale Rafał jest nieco oporny, nie wiedzieć czemu :P Póki co zostawiam im tę znajomość jako czysto męską przyjaźń, nie "zainfekowaną" obecnością kobiety ;) Ale kiedyś będzie trzeba, w końcu jak przyjdzie pora na ślub to go będziemy zapraszać :D
W sumie może warto poczekać z poznanie Grega do czasu ślubu ;) W ogóle niesamowita historia! A i tak nadal często myślę o tym, że mieszkasz w pokoju bez ścian ;) Oryginał z Ciebie niezły :)))
UsuńHeh, widzę, że tamta informacja o moim pokoju zrobiła na Tobie duże wrażenie :D Ja jakoś stuprocentowo przywykłam do tej myśli i dla mnie to pokój jak każdy inny, o wiele częściej myślę, że jest wyjątkowy bo jest naprawdę malutki, niż dlatego, ze z 4 stron ma okna :D No ale mam nadzieję, że za jakieś pół roku już wywędruję z Lubym do naszego własnego mieszkania i skończy się moje "szklarniane" życie, choć uwielbiam ten pokój ;)
UsuńA z Gregiem pewnie tak wyjdzie, jak znam życie poznamy się dopiero, kiedy będzie trzeba wręczyć mu zaproszenie na ślub ;)
PS: Chyba nadużywam wyrażenia "heh", muszę się pilnować :P
Usuń