W listopadzie w Akademii Zmysłów L'Occitane króluje linia La Collection de Grasse. Skupia się ona na zapachach, które potrafią naprawdę zaczarować. W prym wiedzie zapach, w którym główną rolę odgrywają Złoty Kwiat i Akacja.
Zapach zawdzięczamy Karine Dubreil i pochodzi on z Grasse - ponoć najpiękniej pachnącego miasta świata, które znajduje się w regionie Prowansja-Alpy-Lazurowe Wybrzeże. Zwane jest stolicą perfum, a jego perfumiarska tradycja sięga XVI wieku.
Zapach Grasse skomponowany przez Dubreil ma ilustrować koniec lata i nadchodzące uśpienie przyrody. Za nazwą złotego kwiatu kryje się mimoza, kwitnąca tam w grudniu, a towarzyszy jej delikatna akacja, której zapach przypomina aromat białych kwiatów.
Miałam przyjemność poznać ten zapach za pośrednictwem cudownego, złocistego żelu pod prysznic oraz perfurmowanego mleczka do ciała. Żel pod prysznic wygląda niczym magiczny eliksir, bowiem zatopiony jest w nim złoty pyłek. Przyznam szczerze, że buteleczki wyglądają i pachną tak pięknie, że bardzo oszczędnie dozuję sobie ich używanie. Jak dla mnie, nie jest to zapach na codzień, ale na wyjątkowe okazje, kiedy chcę się poczuć bardzo kobieco i odrobinę wytwornie.
Zapach niesie ze sobą wyraźne kwiatowe nuty, ale nie jest to nazbyt świeży, lekki zapach, ale właśnie bogaty, na swój sposób wyrafinowany. Tak pachnie elegancka, pewna siebie kobieta, a nie delikatna dziewczynka ;). Mimo, iż z jesienią i zimą kojarzą mi się np. nuty piżma czy wanilii, których tutaj brakuje, zapach wydaje się odpowiedni właśnie dla tej pory roku. Zostawiam go na wyjątkowe chwile - Święta, randkę z Narzeczonym... Rozważałam nawet zachowanie tego duetu na dzień mojego ślubu, ale jednak tego dnia chcę pachnieć czymś zupełnie nowym i wyjątkowym :).
Mleczko do ciała i żel pod prysznic zamknięte są w uroczych, prostokątnych buteleczkach, które zdobią moją łazienkę. Jedyny minus stanowi fakt, iż są one wykonane z bardzo twardego plastiku, a więc zużycie ich do końca może stanowić niemały problem...
Pisząc o listopadowym pudełku nie mogę pominąć cudownej oprawy wizualnej - świąteczne, bordowe pudełko od L'Occitane totalnie mnie urzekło i cierpię, bo nie mam pojęcia, jak mogę je zagospodarować :(.
Zapachu jestem bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńPolecam zaglądnąć do L'Occitane i powąchać, ma w soie coś intrygującego :)
UsuńPięknie te buteleczki wyglądają:)
OdpowiedzUsuńlistopadowy zestaw był uroczy, dziś czekam na grudniową paczuszkę.
OdpowiedzUsuńDo mnie już dotarła, nie chcę psuć niespodzianki, ale L'Occitane trzyma poziom! :)
Usuńtym razem się postarali ;) ja zrezygnowałam
OdpowiedzUsuńTe drobinki wyglądają pięknie :)
OdpowiedzUsuńW te wakacje byłam w Grass,czytając twojego posta o razu poczułam te wszystkie piękne zapachy które mogłam powąchać i obejrzeć piękne flakony będąc w narodowym muzeum perfum.
OdpowiedzUsuńTo musiały być udane wakacje, zazdroszczę :)
UsuńTeż długo myślałam jak zagospodarować te piękne pudełeczka i wymyśliłam w końcu, będę w nich trzymała lakiery do paznokci :D W końcu jakoś je posegreguje i łatwiej będzie mi cokolwiek znaleźć ;)
OdpowiedzUsuńJa poprzednie pudełko też wykorzystałam do przechowywania lakierów, ale prawie wszystkie się w nim zmieściły, w dodatku pudełko trzymam bez wieczka w toaletce, więc w ogóle nie spełnia funkcji "wizualnych"... a te bordowe i granatowe prezentowe wieczka mnie oczarowały!
UsuńJuż wole twarde buteleczki, niż te za miękkie, które potem wyglądają okropnie, a do końca jeszcze trochę im brakuje
OdpowiedzUsuńZapach musi być niesamowity.
OdpowiedzUsuńMuszę obwąchać, bo zaintrygował mnie zapach :-)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne zdobycze:) Jest co testować :)
OdpowiedzUsuń