Wczoraj na ul. Floriańskiej (mniej-więcej w jej połowie, dokładnie na przeciwko Rossmanna) w otworzono
pierwsze w Krakowie Hebe! Przyznaję, że lokalizacja wg mnie jest średnia, ale nie będę narzekać - w końcu mamy Hebe! Następne ma być otworzone w Bonarce (jeszcze mniej "moja" lokalizacja...) i po cichu liczę na Hebe w nowo otwieranej Galerii Bronowice (bardzo "moja" lokalizacja :D).
Gdyby tylko nie ograniczał mnie mój portfel, kupiłabym znacznie więcej, tym bardziej, że bardzo kusiły mnie niektóre z produktów do włosów, których nie widziałam nigdzie indziej, głównie marki Organix, które kojarzę z filmików Nieesi... Zaintrygowało mnie
Nourishing Coconut Milk Anti-Breakage Serum, po które pewnie wrócę, jak wykończę mój jedwab-bez-dna z Green Pharmacy.
Idąc do Hebe wiedziałam, że kupię sobie - z czystej zachcianki, przyznaję - dwa lakiery
Essie, ponieważ są one w świetnej promocji po
19,99zł. Dawniej nie wydałabym tyle na lakier, ale jednak trochę rozumiem fenomen Essiaków i nałóg wygrał ;). Planowałam kupić Bahama Mama i Watermelon. O ile z Watermelonem nie było problemu, o tyle niestety Bahama Mama to jedyny spośród całego multum kolorów, który został już wysprzedany :(. Wzięłam najpierw najbliższy mu kolor - Sole Mate, a później odłożyłam go i zamiast niego wzięłam A List. I teraz w sumie nieco żałuję tej decyzji, no ale trudno, A List też mi się podoba i nie mogę się doczekać, aż przetestuję go na paznokciach ;).
Poza tym wzięłam jeszcze na promocji płyn do demakijażu
Bielendy - słynne Awokado, mam nadzieję, że mnie nie uczuli. Kosztował 5,99zł. Na promocji były też m.in. kosmetyki
Essence - wzięłam sobie bazę pod cienie I <3 Stage, bo mimo mojego sceptycznego podejścia, używa jej przecież Ewa Red Lipstick Monster, moje makijażowe guru (tuż obok Katosu ;))! Baza kosztowała 8,79zł i zastąpi moją bazę z Hean, której mam jeszcze sporo, ale powinna ona już chyba powoli trafić do kosza... Wzięłam też jagodowy-muffinkowy płyn do kąpieli
Luksja, bez promocji kosztował 7,99zł, co w porównaniu np. z Rossmannem wydaje mi się niską ceną. Na koniec łapnęłam peeling do dłoni
Cztery Pory Roku - bo peelingi do dłoni uwielbiam, mimo, że z pewnością mogę bez nich żyć ;).
W sumie wydałam 69,74zł. Dużo, ale zakładałam, że nie wydam więcej niż 70zł i udało się! :D No i spełniłam swoje Essiakowe zachcianki... :) Co miłe, do zakupów dostałam dwie próbki podkładu Bourjois :). Co mniej miłe, panie z obsługi mało znały się na produktach i bardzo na ślepo pomagały klientkom... Miałam ochotę się wtrącać i sama doradzić, ale stwierdziłam, że nie będę ich pogrążać :P.