Pokazywanie postów oznaczonych etykietą błyszczyk do ust. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą błyszczyk do ust. Pokaż wszystkie posty

28 maja 2013

Tak... ja też trafiłam do Rossmanna...

Z przyczyn nie do końca zależnych ode mnie, nie było mnie w zeszłym tygodniu w okolicach żadnego Rossmanna i mimo, że zazdrościłam Wam zakupów, sama jakoś bardzo nie rozpaczałam z tego powodu. Dzisiaj jednak miałam szanse trafić do jednego z Rossów i niestety, nogi same mnie tam zaniosły... Mój budżet w maju i czerwcu jest moooocnoooo nadwyrężony, więc w sumie zakupy przypłacam wyrzutami sumienia + nieco karcącym spojrzeniem Narzeczonego... Ale naprawdę starałam się ograniczać!


Do mojego koszyka wpadł samoopalacz Sun Ozon w spray'u i on jeden był kupiony poza promocją. Dzięki bieganiu twarz, dekolt i ramiona mam nieco opalone, jednak nogi jak zawsze - córki młynarza. 8 czerwca idę na wesele dobrej znajomej i chcę się trochę "poopalać" przed tą okazją. Cena: 8,99zł.

Dość spontanicznie kupiłam krem do twarzy Ziaji masło kakaowe. Moja cera w chwili obecnej nie jest bardzo wymagająca, a ja uwielbiam zapach tej serii. Powoli kończę krem Decubal (jest mega wydajny! recenzja tutaj), więc postanowiłam kupić Ziaję na zapas. Cena: 2,19zł.


I teraz już czyste zachcianki... wczoraj u Niecierpka zobaczyłam lakier z nowej serii Wibo w kolorze 159. Baaardzo mi się spodobał i przypomina mi nieco OPI Suzy's Hungary Again!, który marzy mi się odkąd tylko ukazały się jego zdjęcia promocyjne. W buteleczce wygląda na dość banalny róż, mam nadzieję, że na paznokciach pokaże swoje podobieństwo do opika, tak jak u Niecierpka... Cena: 3,39zł.


Chciałam kupić słynny tusz do rzęs Lovely Pump Up, jednak została jedna ostatnia sztuka, która miała starty kod kreskowy i pani nie mogła go wbić na kasę... Zamiast niego wzięłam nieco droższy, ale ponoć identyczny Miss Sporty Studio Lash 3D Volumythic Mascara. Tusze niby mam, ale na wykończeniu, a dawno już nie miałam tuszu, który by mnie naprawdę zachwycił - mam nadzieję, że ten przerwie tą passę. Cena: 7,79zł.


I ostatnie dwa łupy, to już czyyyyste zachcianki, bo produktów do ust mam całkiem sporo... Kupiłam słynne Wibo Eliksir. Wybrałam, opierając się na swatchach, kolory 05 i 08. Otworzyłam je dopiero w domu i 05 trochę mnie przestraszył, bo wygląda mocno brązowo, ale na ustach na szczęście jest po prostu ślicznym kolorem nude. 08 to trochę rekompensata za Rimmel Apocalips Stellar, który baaaaaardzo mnie kusił, ale niestety rozsądek zakazał mi go kupić, bo jednak nie potrzebuję takiego kolorku na co dzień, a opcja Wibo była jednak tańsza - w cenie Apocalips mam 2 Eliksiry i jeszcze 5zł w kieszeni. Cena: 5,19zł/szt.

Udzielcie mi prozę rozgrzeszenia, bo dosłownie wydałam na te zakupy (plus kilka innych drobiazgów, które niekoniecznie muszę pokazywać na blogu, w stylu herbata czy dezodorant dla TŻ) moje ostatnie grosze z portfela, pożyczając jeszcze 6zł od przyjaciółki... :P.

12 grudnia 2011

Czerwień w każdej postaci - Essence - TE Vampire's Love - Lipstain 02 True Love

Dzisiaj przedostatni już post z cyklu Czerwień w każdej postaci (klik). Dzięki uprzejmości pewnej wizażanki udało mi się odkupić od niej czerwony lipstain marki Essence, z edycji limitowanej True Love, którego nie udało mi się zakupić osobiście.


Lipstain dostajemy w opakowaniu, które wyglądem przypomina standardowe błyszczyki - ciemna, nieprzeźroczysta tubka z aplikatorem w postaci gąbeczki, jaką zwykle mamy w błyszczykach. Taka forma aplikatora jest bardzo wygodna w użyciu jeśli chodzi o produkt, choć moim zdaniem wymaga trochę wprawy w aplikacji - jednak to kwestia formuły produktu, a nie opakowania.




Błyszczyk ma płynną formułę, ale nie za bardzo lejącą. Jednak aplikacja wymaga dość dużego skupienia i wprawionej ręki, przynajmniej w moim mniemaniu ;) Lipstain w momencie lekko barwi usta (a po kilku sekundach już na dłuższy czas), więc ciężko tutaj o poprawki i "dopieszczanie". Ja sama aplikuję go jak najstaranniej na obwodzie ust, a potem wypełniam środek niezbyt dużą ilością i zaciskam usta, aby rozprowadzić farbkę na ich powierzchni. Po kilkunastu sekundach lipstain zasycha, zostawiając na ustach bardzo intensywny kolor. Według mnie nia ma on matowego wykończenia (a błyszczącego tym bardziej nie) - wygląda po prostu jakby nasze usta miały baaardzo intensywny kolor z natury i nie były niczym pokryte. Zapach ciężko mi sprecyzować, po odkręceniu tubki jest taki szminkowo-owocowy, ale na ustach go nie czuć.




Kolor, jaki posiadam to 02 True Love. Jest to przepiękny, głęboki róż/czerwień, nieco malinowa. Trwałość jest imponująca. Tak jak pisałam, po kilkunastu sekundach pigment jakby wnika w strukturę ust i ścieranie go nic nie da. Wiadomo, kolor będzie nieco słabszy, ale nie zniknie tak łatwo z naszych ust ;) W czasie jedzenia czy picia kolor stopniowo znika z warg (trzeba uważać, ponieważ przy konturze ust nadal jest intensywny i może to dawać nieco brzydki efekt ust obrysowanych konturówką). Warto też dodać, że zaschnięty lipstain nie zostawia śladów na niczym (i nikim, co bardzo ucieszyło mojego Lubego ;) ). Efekt, jaki lipstain daje na ustach mnie zachwyca, jednak niestety nieco wysusza mi usta i mam potrzebę ciągłego ich oblizywania (lub po prostu nałożenia balsamu). Ale dla tego koloru warto pocierpieć ;)

Co: Essence, TE Vampire's Love, Lipstain 02 True Love
Ile: 8,5 ml / 8,99 zł
Jak: 8,5/10

28 listopada 2011

Czerwień w każdej postaci - Wibo - Spicy Lip Gloss nr 8

Tydzień temu Was zaniedbałam, ale dzisiaj znowu mam dla Was post z serii Czerwień w każdej postaci (klik).


Dzisiaj przedstawiam błyszczyk do ust, który wygrałam jeszcze w wakacje w rozdaniu u  Sexi-ChicWibo Spicy Lip Gloss nr 8. Poniżej możecie przeczytać informację, jaka widnieje na opakowaniu:

Lip gloss zawiera ekstrakt z papryczki chili, która działa pobudzająco i stymulująco. 
Powoduje uwydatnienie i powiększenie ust.
UWAGA! Mże wywołać efekt delikatnego pieczenia.


Błyszczyk otrzymujemy w prostokątnym, przeźroczystym opakowaniu z czarną zakrętką. Jego pojemność to  jedynie 3ml, więc stosunkowo mało. Aplikator ma formę gąbeczki, która jest lekko zakrzywiona, co ułatwia aplikację. Nabiera odpowiedną ilość błyszczyka. Efekt możemy bardzo łatwo stopniować. To, co mi się bardzo spodobało, to zapach - kojarzy mi się z wakacjami, bowiem błyszczyk moim zdaniem pachnie arbuzem!


Błyszczyk daje bardzo ładne wykończenie na ustach. Ma kolor półprzeźroczysty, o czerwonym odcieniu. Zawiera sporo bardzo małych drobinek. Nie czuć ich na ustach ani nie migrują po twarzy, widać je jedynie właściwie w silnym słońcu (dlatego błyszczyk przepięknie prezentował się w lecie). Zostawia na ustach efekt tafli. Utrzymuje się na ustach całkiem nieźle, myślę, że jakieś 3h (oczywiście jeśli w tym czasie nie jemy).




Jednak jeśli chodzi o działanie powiększające, jestem na nie - po prostu nie lubię tego typu produktów. Chłodzące błyszczyki jeszcze dość lubię, ale ten szczypie jak po zjedzeniu papryczki chili - uczucie oczywiście jest do wytrzymania, po dłuższym czasie noszenia właściwie znika. Usta są zdecydowanie bardziej zaczerwienione, może faktyczne również nieco bardziej wydajne, ale szału nie ma.
Żałuję, że błyszczyk piecze mnie aż tak mocno, bo efekt na ustach jest naprawdę ładny :(. Znalazłam jednak sposób na złagodzenie pieczenia - przed aplikacją błyszczyka nakładam dokładnie balsam do ust. 

Co: Wibo, Błyszczyk do ust Spicy Lip Gloss, odcień nr 8.
Ile: ok. 5 zł / 3 ml
Jak: 6/10

12 sierpnia 2011

Wygrana od SexiChic

Jak już wspominałam w niedzielnym poście, kopnął mnie zaszczyt i wygrałam rozdanie u SexiChic :) Dzisiaj już dotarła do mnie paczuszka, cała i zdrowa. Z tego miejsca też dziękuję bardzo za "pancerne" opakowanie, dzięki czemu żaden kosmetyk nie ucierpiał, aż miło było to wszystko odpakowywać :)



A w skład paczki wchodziły takie rzeczy jak:
  • DAX Sun - Mleczko SOS po przedawkowaniu słońca - Dzisiaj co prawda opalanie było całkiem przyjemne i słońca nie przedawkowałam, ale kilka dni temu poparzyłam sobie podczas opalania brzuch i uda, które nadal jeszcze trochę pieką. Dzisiaj posmarowałam się tym balsamem i bardzo mi się spodobał. Bardzo wygodny atomizer, super konsystencja i przyjemny zapach. W dodatku łatwo się wchłania i naprawdę przynosi ulgę, dobrze nawilża.
  • Essence - 24h hand protection balm chai tea & mandarine z limitowanej Winter Edition - Bardzo mnie ucieszył ten produkt, pierwsze testy już za mną :) Cudownie pachnie i całkiem nieźle pielęgnuje. W dodatku bardzo szybko się wchłania, co jest dla mnie ogromnym plusem! Cudo :)
  • Yves Rocher - Baume Nourissant a L'Huile D'Amande, czyli Balsam odżywczy do ust z olejkiem migdałowym - migdałowy balsam do ust to dla mnie kolejne cudo... Uwielbiam balsamy, o czym już kiedyś wspominałam, ale jeszcze bardziej uwielbiam migdały! Jak tylko skończę mój balsam z Isany, biorę się za testowanie tego z Yves Rocher :)
  • Golden Rose - Pretty Color, lakier do paznokci nr 150 - lubię takie małe lakiery, a - choć to trochę nie do pomyślenia - w mojej kolekcji brakowało właśnie takiej klasycznej czerwieni bez drobinek.

  •  Wibo - Spicy Lip Gloss nr 8 - błyszczyk powiększający usta. Z moją skłonnością do alergii w okolicach ust, obawiam się, że nie będę mogła go za często stosować, a szkoda, bo wygląda na ustach naprawdę ładnie! Kolor nie jest tak intensywny, jak się spodziewałam, co uważam za plus. Drobinki są, i to dużo, ale nie są nachalne i pięknie mienią się w słońcu. Może jednak moje usta jakoś się z nim polubią... ;)

  • Dermika - Nocne życie, Ekspresowa Maseczka Bankietowa pod Makijaż - z ciekawości poczytałam trochę o niej na wizażu i mnie zainteresowała :) Nie jestem jakąś maseczkomaniaczką, ale na większe okazje na pewno chętnie ją wypróbuję. 
  • Lusterko - kieszonkowe, zamykane lusterko. Na pewno się przyda, jak nie mnie to Mamie albo Siostrze :) 
  • Paski do różnego typu french manicure - to był prezent niespodzianka, bo nie było o nich w zmianki w poście o rozdaniu. Z pewnością się przydadzą :) 
 Podsumowując, naprawdę jestem szczęśliwa, że wygrałm to rozdanie :) Kosmetyki w rzeczywistości prezentują się jeszcze lepiej niż na zdjęciach i sporo z nich pozytywnie mnie zaskoczyło. Testowanie rozpoczęte!
Oczywiście postaram się sukcesywnie dodawać bardziej szczegółowe recenzje poszczególnych produktów.