5 grudnia 2012

Projekt denko - odsłona druga - listopad

Uff, w końcu znalazlam trochę czasu dla bloga! Weekend spędziłam niemal w 100% offline, a w poniedziałek mój Tata złamał nogę i musiałam spędzić z nim cały wieczór (w sumie to prawie 5h...) na pogotowiu... Przyznam, że przez te półtora tygodnia (prawie 2!) od poprzedniej notki, zdążyłam się porządnie stęsknić za blogiem i ze szczerą radością skrobię kolejnego posta :). Nawet tak nielubiane przeze mnie obrabianie zdjęć sprawiło mi nieco frajdy :D.

Dziś druga odsłona mojego projektu denko - "zdążyć przed Nowym Rokiem"... Pora na denka listopada. Nie ma tego za wiele, bo przyznam szczerze, że trafiłam na taki okres, że jeszcze kilka kosmetyków wykończę dosłownie za kilka dni, ale one trafią już do grudniowego denka. Mimo to, kilka produktów powędrowało do kosza.


Z kolorówki trafiły się tylko dwie rzeczy, za to wykańczane już od dawna ;).
  • Puder sypki Vipera odbijający światło - kupiłam go w lutym i używałam codziennie, skończył się dopiero kilka dni temu. Świetny kosmetyk, meeega wydajny, daje piękne wykończenie - matuje na dość długo, ale przy tym zawiera drobny świetlisty pyłek, który pięknie rozświetla twarz (ale nie świecimy się brokatem). Miałam go zrecenzować, ale zdążył mi się skończyć... :P Teraz będę testować puder Inglota, ale jest wielce prawdopodobne, że jeszcze kiedyś kupię ten Vipery. Polecam!
  • Podkład Max Factor Smooth Effect - kupiłam go w czerwcu na promocji w Rossmannie za ok. 20zł. Na zdjęcie załapało się tylko pół opakowania, bo przecięłam je, żeby wydobyć go do końca i druga połówka zginęła w akcji :D. Podkład przez długi okres czasu bardzo mi odpowiadał, jest dość lekki, średnio kryjący. Nie wiem jednak, czy to kwestia samego podkładu, czy ja zrobiłam się bledsza, ale w ostatnim miesiącu podkład zrobił się okrutnie pomarańczowy... W bólach wykończyłam go w tym miesiącu, choć w lecie bardzo mi odpowiadał. Myślę, że warto wypróbować, ale trzeba uważać na kolor (ja miałam drugi w kolejności, jeśli chodzi o jasność).



  • Szampon Dove Intense Repair - stwierdziłam, że moje włosy jednak wolą drogeryjne szampony od tych dla dzieci i wróciłam do takowych. Szukałam na Wizażu dobrego szamponu i natrafiłam na ten. Kupiłam i faktycznie - bardzo dobrze się u mnie sprawdził. Uwielbiam zapach kosmetyków Dove, ten szampon dobrze oczyszcza i wydaje mi się, że trochę pielęgnuje włosy, choć w tej kwestii akurat stawiam na odżywki. Włosy po nim także nieźle się rozczesują. Teraz kupiłam już drugą butelkę, większą. Polecam.
  • Isana, krem do rąk kwiat pomarańczy - przeciętniak moim zdaniem. Jego recenzja znajduje się tutaj. Nie kupiłabym ponownie, choć nie był zły - są jednak zdecydowanie lepsze.
  • L'biotica, Biovax, intensywnie regerująca maseczka do włosów - dłuuugo mi szło ze zużywaniem tej maski, jakoś olejowanie i tak wymaga ode mnie tyle zaangażowania, że maskować mi się już nie chce :P. Ostatnio jednak zaczęłam nakładać maskę na zaolejowane włosy (na ostatnie 20min już przed myciem), bo wyczytałam kiedyś u Anwen, że to dobre połączenie i faktycznie - tak używało mi się tej maski o wiele lepiej. Wydaje mi się dobra, ale też nie powalająca. Może kupię ponownie, ale na razie chyba kupię słynną Kallos Latte.
  • Garnier, Ultra Doux, odżywka do włosów olejek awokado i masło karite - bardzo popularna i bardzo dobra odżywka. Lubię wygląd opakowania, kolor, zapach, działanie - wszystko. Według mnie faktycznie zasługuje na swoją dobrą opinię i kiedyś jeszcze ją kupię. Póki co jednak kupiłam odżywkę Nivea Long Repair i dla mnie to jednak odżywkowe objawienie, postaram się o niej napisać recenzję ;).


  • Dezodorant Dove Original - osobno na zdjęciu, bo o nim prawie zapomniałam ;). Jak już pisałam, uwielbiam zapach kosmetyków Dove i na jesień postanowiłam sobie kupić właśnie ten dezodorant, ze względu na zapach. Dobrze działa, nie podrażnia, na jesień i zimę na pewno jest wystarczający. Lubię zmieniać dezodoranty, ale prawdopodobnie kupię go ponownie.
To by było na tyle. Nie ma tego mało, ale też nie dużo, patrząc na denka na innych blogach ;). Jak widać, tym razem udało mi się zachować też opakowania po typowej, rodzinnej pielęgnacji - szampon, odżywka. W grudniu na pewno trafi się żel pod prysznic (jeden z ulubieców, ma cudowny zapach) ;). Poza produktami przedstawionymi na zdjęciu, do kosza powędrował też zielony korektor Vipery, który, jak się okazało, stracił ważność w tym miesiącu, a ja i tak przestałam z niego korzystać już kilka miesięcy temu.

PS: Jutro możecie się spodziewać małego mikołajowego konkursu :)

30 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Ja może nie uwielbiam, ale bardzo lubię, nie rozumiem, dlaczego tak dużo ludzi nie lubi tej firmy (a czytałam wiele negatywnych opinii).

      Usuń
  2. maskę Biovaxu miałam, ale mnie nie zachwyciła, w przeciwieństwie do odżywki Ultra Doux ;) Chętnie poczytam o odżywkowym objawieniu od Nivea, nigdy nie używałam produktów do włosów tej marki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No Biovax nie powala, ale jest przyzwoita ;) Postaram się zrecenzować tą odżywkę Nivea, bo mało o niej słychać, a jest naprawdę dobra. Moja mama się nią zachwyciła, ja również :) Wystarczy kilka minut na włosach, a efekt prawie jak po masce moim zdaniem ;)

      Usuń
  3. Muszę wypróbować tę odżywkę Garniera. A szampon Dove też bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Oj tak, dziękuję! To straszna rzecz, mieć go takiego uziemionego, bo i w domu więcej roboty, no i jemu przede wszystkim z tym źle... No ale jestem dobrej myśli :)

      Usuń
  5. Ta odżywka z Garniera kusi mnie od dawna, ale na razie wykańczam te co mam - gdzieś jeszcze rok może mi to zająć hehe :) pozdrow tate!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, mnie na szczęście zapasy w pielęgnacji zdarzają się bardzo rzadko :) I dziękuję!

      Usuń
  6. ładne denko:) muszę przetestować tą odżywkę do włosów z Garniera:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten kremik z Isany też niedawno zużyłam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratuluję zużytej kolorówki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Mało co cieszy tak, jak zużyta kolorówka :D

      Usuń
  9. Puste opakowania chyba cieszą bardziej niż otwieranie nowych ;) Bardzo lubię kremiki do rąk Isany, ale moje dłonie nie wymagają super pielęgnacji, tylko zwykłego nawilżenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, choć mnie chyba większą radość sprawia kupowanie ;) Kremy Isany w większości lubię, tylko ten z pomarańczą mi nie podszedł... Mój ulubiony to ten z mocznikiem, ale ogólnie - lepsze są te ze stałej oferty, edycje limitowane mają jakieś słabsze właściwości...

      Usuń
  10. Ja osobiście bardzo długo używałam drogeryjnych szamponów i nigdy więcej. Ciągły łupiez, tłuste włosy... teraz kupiłam zwykły za 6zł (choć następny to planuje w ogole kupic z szałwi lub pokrzywy- im najmniej produktow w skladzie tym lepiej ;) i jestem bardzo zadowolona. Włosy po myciu są super gładkie i przyjemne. Staram się odejsc od codziennego mycia, wiec na drugi dzien używam suchego szamponu na czubek głowy- liczę, że jeszcze trochę się pomęczę i nie będę go potrzebować zawsze :P

    Ja czekam, aż mi się tusz z Loreala skonczy, żeby zacząć już z Maxfactora- juz zakupiony, ale nie odkręcany ładnie czeka :D I polecam na mocne krycie puder z Loreala. Ostatnio miałam straszną wysypkę i mocno ją przykryłam-po chwili po prostu zlało się w całość i nie bylo nic u mnie widać- zdał swoj egzamin :D

    Czytałam na fb, że dostałas ksiazke o malowaniu- licze, że wrzucisz recenzje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje włosy chyba jednak potrzebują mocniejszego oczyszczania z SLS/SLES, bo kiedy myłam je tylko łagodnym szamponem, szybko się przetłuszczały i kiepsko wyglądały, nawet mycie szamponem "drogeryjnym" co kilka dni ich nie doczyszczało... Teraz przerzuciłam się na drogerjne no i przetłuszczać nadal się przetłuszczają, ale o wiele mniej.

      Ja mam straszny nadmiar tuszów... Daję im czas do końca roku, jak ich nie zdążę wykończyć w tym czasie to chyba je wywalę i otworzę sobie w końcu nowy, porządny - też na mnie czeka 2000 Calories Max Factora.

      Z podkładów na szczęście nie potrzebuję mocnego krycia, ale obecnie używam Revlona i jestem zadowolona :)

      Owszem, książka czeka cierpliwie na jakąś dłuższą chwilę relaksu i będę się brać za czytanie :) Postaram się opublikować recenzję na blogu.

      Usuń
  11. Zgadzam się, co do odżywek - Garniera też polubiłam, ale Nivea jest jednak lepsza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No Nivea póki co jest u mnie bezkonkurencyjna :)

      Usuń
  12. uwielbiam Vipera <3
    miałam matujący i był świetny:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten puder z Vipery mnie zaintrygował :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem naprawdę warto wypróbować, kosztuje ok. 25zł, wystarcza na prawie rok, a w użytkowaniu jest naprawdę świetny :)

      Usuń
  14. Będę kiedyś musiała przetestować ten puder z Vipery ;-)

    OdpowiedzUsuń
  15. ja koniecznie muszę sobie kupić jakaś maskę z biovaxu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Super-Pharmie są bardzo często na promocji :)

      Usuń

Zapraszam serdecznie do dzielenia się swoimi opiniami! :)Odpowiedzi na pytania zamieszczone w komentarzach będę zamieszczać pod tym samym postem!
Wszystkie reklamy oraz komentarze "zapraszające" będą usuwane.